W tym roku wyniki Andrzeja Lebiediewa w barwach Betard Sparty Wrocław pozostawiają sporo do życzenia. Łotysz wystąpił w pięciu spotkaniach, po których jego średnia biegowa wynosi 0,667. To sprawiło, że menedżer Rafał Dobrucki postanowił odsunąć go od składu.
W meczu przeciwko Falubazowi Zielona Góra szansę otrzymał Damian Dróżdż. Zdobył 2 punkty i bonus. - Damian miał niezły początek, ale popełniał błędy. To trzeba powiedzieć. Wychodził dobrze ze startu, ale gubił pozycje na dystansie. To jest problem - ocenił Dobrucki.
Menedżer wrocławskiej drużyny ma nadzieję, że odsunięcie Lebiediewa wpłynie na łotewskiego żużlowca mobilizująco i wywoła u niego sportową złość. - Wszyscy pamiętamy, co było przed rokiem, gdy przez kilka meczów szansy nie dostawał Szymon Woźniak. Potem się tak rozkręcił, że skończył sezon z tytułem mistrza Polski - skomentował Dobrucki.
Kolejnym rywalem Betard Sparty będzie MRGARDEN GKM Grudziądz. W tym momencie Dobrucki nie chce przesądzać, kogo z dwójki Dróżdż-Lebiediew w nim zobaczymy. - Zobaczymy, co będzie w kolejnym meczu. W odwodzie jest Andrzej, jest też Gleb Czugunow. Każdy z nich na pewno dostanie szansę i najważniejsze, że pracują. Przygotowują się do każdego meczu. Sprzęt u nich jest na odpowiednim poziomie - podsumował menedżer drużyny z Dolnego Śląska.
ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta: Mierzymy w podium Speedway of Nations
Lepszy od obu. Wystarczyło dać jakaś gwarancję startów. I nie bał by się tak tego Fricke...