Gospodarze w zasadzie od początku kontrolowali przebieg spotkania i z biegu na bieg budowali swoją przewagę. W zespole Stanisława Chomskiego próżno było szukać zawodników, którzy od razu znaleźli receptę na grudziądzki tor i wygrywali swoje wyścigi.
Prędkości brakowało nawet Bartoszowi Zmarzlikowi. W końcówce przyszło jednak małe przełamanie i Cash Broker Stal zmniejszyła ostatecznie stratę do 8 punktów, przegrywając 49:41.
- Z bardzo niekorzystnego wyniku, udało nam się trochę dogonić gospodarzy w ostatnich biegach. Fajnie, że w tej końcówce wyszarpaliśmy odrobinę lepszy wynik. Trzeba jednak otwarcie powiedzieć, że nie byliśmy w tym meczu jakoś mega dysponowani. Po prostu robiliśmy tyle co się dało - ocenił w rozmowie z naszym portalem piątkowe spotkanie, Szymon Woźniak.
Gwarancją sukcesu podczas piątkowego spotkania było zdecydowanie czwarte pole startowe. Aż 11 wyścigów zakończyło się wygranymi zawodników, którzy ustawili się na starcie przy samym płocie. - Ostatnie pole robiło różnicę. Trochę szkoda, bo można było w jednym biegu przywieźć zero, a w następnym biegu stanąć przy płocie i wygrać. Ciężko w takiej sytuacji wyciągać jakiekolwiek wnioski. To pokazuje, jak żużel jest obecnie wyrównany i jak samo pole startowe może wpłynąć zarówno na wynik drużyny - twierdzi obecny Indywidualny Mistrz Polski.
MRGARDEN GKM nie przygotował na mecz ze Stalą typowo betonowej nawierzchni. Kibice zobaczyli ciekawe spotkanie, a najciekawsze akcje przeprowadzali zawodnicy niemal przyklejeni do bandy na drugim łuku. Tor w żadnym stopniu nie zaskoczył jednak gości. - Być może tak to wyglądało, bo walki na dystansie było nawet sporo. Nie ma jednak mowy o żadnym zaskoczeniu. W Grudziądzu było tak jak zawsze, czyli twardo - zakończył reprezentant Cash Broker Stali.
ZOBACZ WIDEO #EkspertPGEE zawodników, czyli sprawdzian wiedzy żużlowców
4 tor wypaczył mecz.