Jerzy Synowiec: Stal powinna była przewidzieć, że spadną na nią nieszczęścia. Płacz nie na miejscu

WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Alan Szczotka
WP SportoweFakty / Mateusz Wójcik / Na zdjęciu: Alan Szczotka

Stal Gorzów awizowała na wyjazdowy mecz ze Spartą 6-osobowy skład, bo została z jednym zdrowym juniorem. Jerzy Synowiec, były prezes klubu, uważa, że Stal popełniła błąd, bo żużel jest kontuzjogenny i trzeba mieć zawodników w zapasie.

Cash Broker Stal Gorzów ma tylko jednego zdrowego juniora Alana Szczotkę, więc w niedzielę z Betard Spartą Wrocław jedzie w szóstkę. - Nie trzeba było wypożyczać innych młodzieżowców do niższych lig - uważa były prezes klubu Jerzy Synowiec. - Należało zostawić Marcela Studzińskiego lub Kamila Nowackiego. Mieliby przecież zagwarantowane objeżdżenie w imprezach juniorskich. A teraz to nawet przydaliby się w pierwszym zespole.

Trener Stanisław Chomski tłumaczył nam jednak, że nie mógł zatrzymać wyżej wymienionych juniorów, bo żaden z nich nie chciał zostać bez gwarancji startowych, a tych szkoleniowiec nie mógł dać. Zostało ostatecznie trzech juniorów, dwóch do składu i jeden pod numer 8, a Marcel Studziński i Kamil Nowacki poszli na wypożyczenie. - Skoro nikt nie chciał zostać, to należało ściągnąć kogoś z zewnątrz, zabezpieczyć się. Kontuzje są wkalkulowane w żużel, takie rzeczy trzeba przewidywać. Jak się tego nie zrobiło, to się potem cierpi tak jak teraz Stal.

Warto nadmienić, że problemem Stali jest nie tylko absencja juniorów, ale i brak Martina Vaculika, który doznał kontuzji w Anglii. W miejsce Słowaka sprowadzono awaryjnie Grzegorza Walaska, jest też w odwodzie młody Filip Hjelmland, co nie zmienia faktu, że sytuacja kadrowa nie jest ciekawa. - W przeszłości bywało jednak jeszcze gorzej. Jak się rozbił Edek Jancarz, czy Piotr Świst, a to było w czasach, kiedy nie można się było ratować wypożyczeniami, czy rezerwowymi z zagranicy, to dopiero był kłopot - zauważa Synowiec.

- A co miał powiedzieć Get Well, który przyjechał do Gorzowa bez Chrisa Holdera, a w pierwszym biegu stracił Jasona Doyle'a? - pyta były prezes Stali. - Nie mają więc co w Gorzowie płakać i mówić, że my biedni, że nieszczęście nas dotknęło. Sprawa jest prosta, jak się nie ma wystarczająco dużego zaplecza, to się cierpi. Jeśli jest tylko Hjelmland, którego nie wiem, po co zakontraktowano, to trzeba trudny okres jakoś przeczekać. Ku pokrzepieniu przypomnę, że Świst po ciężkiej kontuzji ledwo żył, ale rok po wypadku wsiadł na motor, a w sezonie 1992 zdobył ze Stalą tytuł wicemistrza Polski - kończy Synowiec.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne intro PGE Ekstraligi 2018

Źródło artykułu: