- 24 kwietnia idę do fryzjera - tłumaczył zarośnięty bujną czupryną i brodą Vaclav Milik, który okrzyknięty został Rumcajsem. Czech musiał tłumaczyć się, dlaczego zdecydował się u progu sezonu na tak zaskakujący "image". Okazało się, że wszystko przez zakład z kolegą, który z usług salonów fryzjerskich miał nie korzystać przez... 10 lat! Jeżeli zawodnik Betardu Sparty Wrocław dotrzyma wspomnianego terminu, to przyjaciele postanowili, że tego dnia razem zgolą ze swoich głów "dżunglę".
Tyle o czeskim Rumcajsie. Swoją drogą prawdziwe show dał jednak drugi z gości specjalnych, Marek Cieślak. Zanim jednak trener forBET Włókniarza Częstochowa doszedł do głosu, na antenie swoją opinią po meczu w Lesznie dzielił się Krzysztof Kasprzak. Jeden z liderów Cash Broker Stali Gorzów chwalił swoje szybkie silniki i tłumaczył niepowodzenie z biegu czternastego, w którym starł się z Brady'm Kurtzem. - Myślę, że zostałem przez niego uderzony. Wyścig mógł być powtórzony - mówił niepocieszony. Tak czy siak, Kasprzak powinien być z siebie zadowolony. Wróciły nawet stare opowieści o legendarnej kaczce, którą ma w zwyczaju jadać przed zawodami. Tym razem jednak postawił na inne danie. Żużlowiec zdradził, że wybrał kurczaka.
Najciekawsza dyskusja dotyczyła sobotniego spotkania w Toruniu. Goście najpierw długo zastanawiali się, czy tor był przygotowany regulaminowo. Motywem przewodnim były "dziurki", które sprawiały obu drużynom największe trudności. - No i co z tego, że są dziurki? - żartował w swoim stylu Cieślak. - Nie szukałbym tutaj problemu - dodał. Później doświadczony trener podjął się analizy niecodziennego sczepienia motocykli Macieja Janowskiego i Pawła Przedpełskiego. - Koleżka Przedpełski wjechał w tor Maćka - rzucił Cieślak, z czym nie zgodził się szef sędziów Leszek Demski. W obronie trenera stanął Mirosław Jabłoński, który drwił z liczącej ponad 400 stron lektury regulaminu. - 20 stron potrzebnych, 400 nie - żartował.
Za sprawą meczu na Motoarenie pod lupę wzięto zapis o zawodniku rezerwowym. A ten punkt wybitnie nie przypadł do gustu Cieślakowi. - We Wrocławiu jest Fricke, ale nie wiem, po co się okłamujemy. I tak jeździ on cały czas. A Dróżdż jest tylko po to, żeby było zero - komentował. Kończąc wątek toruński, wspomnijmy, że wielkie wrażenie na trenerze z Częstochowy zrobiła forma Chrisa Holdera. - Jemu potrzebna była tylko legitymacja. Mistrzowie świata nie zapominają, jak się jeździ - mówił. Prowadzący Gabriel Waliszko pytał też o Jasona Doyle'a, ale tutaj Cieślak taki rozmowny już nie był. - On moim ulubieńcem? Tu bym się zastanowił.
Poza wszystkim nie zabrakło też ciekawych rozmów o Częstochowie i ostatnim spotkaniu Włókniarza z Grupą Azoty Unią Tarnów. Okazałe zwycięstwo gospodarzy nie przeszło niczyjej uwadze. W środowisku już słychać głosy, że drużyna Cieślaka może bić się nawet o mistrzostwo Polski. - Włókniarz idzie na mistrza? Ale w jakiej dyscyplinie? - komentował sam zainteresowany. Goście w studio zgodni byli za to co do fenomenalnej formy Nicki'ego Pedersena. A ten z kolei był gościem "Testu Ż", w którym miał okazję dowiedzieć się, że kibice w Polsce wołają na niego "dzik". Zawodnik skwitował to jedynie uśmiechem. Chyba mu się spodobało.
ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu