Max Fricke jokerem w talii Dobruckiego? Australijczyk w nowej dla siebie roli

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Max Fricke
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Max Fricke

Wrocławianie po dwóch rozegranych kolejkach mają na koncie punkt wywalczony za sprawą remisu na własnym torze z Unią Leszno. W kolejnym meczu lepszy od Betard Sparty okazał się Get Well Toruń.

W obu spotkaniach Max Fricke startował w zespole z Wrocławia jako zawodnik rezerwowy. Taką możliwość zapewnia nowy regulamin PGE Ekstraligi, który wprowadzony został przed startem tego sezonu.

Podczas meczu we Wrocławiu Fricke od początku zawodów zastępował Damiana Dróżdża. W Toruniu Max startował za młodego Polaka od drugiej serii startów. Ponadto dwukrotnie zastąpił Andrzeja Lebiediewa.

- To dla mnie dziwna rola. Traktuje to jako dobrą naukę. Trzeba zawsze być przygotowanym by wyjechać na tor i walczyć - mówi zawodnik Betardu Sparty Wrocław.

O ile z występu przeciwko Fogo Unii Leszno Australijczyk nie może być zadowolony (4 punty i bonus), o tyle w spotkaniu na Motoarenie zaprezentował się bardzo dobrze, zdobywając 11 punktów. - Jestem całkiem zadowolony ze swojego występu. Poprawiłem się względem ostatniego spotkania. Byłem szybki, czułem się dobrze - komentuje Fricke.

Czy taki układ numerów startowych będzie obowiązywał już do końca sezonu? - Na ten moment nic mi nie wiadomo. Ja po prostu wykonuję swoją pracę. To Rafał Dobrucki decyduje z jakim numerem pojadę.

W następnym meczu Betard Sparta Wrocław zmierzy się na własnym torze z Cash Broker Stalą Gorzów.

ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!

Komentarze (1)
avatar
Paula111
16.04.2018
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Lebiediews i Wojdyło do domu i będzie dobrze. Niech w końcu Gleb wyjedzie