W obu spotkaniach Max Fricke startował w zespole z Wrocławia jako zawodnik rezerwowy. Taką możliwość zapewnia nowy regulamin PGE Ekstraligi, który wprowadzony został przed startem tego sezonu.
Podczas meczu we Wrocławiu Fricke od początku zawodów zastępował Damiana Dróżdża. W Toruniu Max startował za młodego Polaka od drugiej serii startów. Ponadto dwukrotnie zastąpił Andrzeja Lebiediewa.
- To dla mnie dziwna rola. Traktuje to jako dobrą naukę. Trzeba zawsze być przygotowanym by wyjechać na tor i walczyć - mówi zawodnik Betardu Sparty Wrocław.
O ile z występu przeciwko Fogo Unii Leszno Australijczyk nie może być zadowolony (4 punty i bonus), o tyle w spotkaniu na Motoarenie zaprezentował się bardzo dobrze, zdobywając 11 punktów. - Jestem całkiem zadowolony ze swojego występu. Poprawiłem się względem ostatniego spotkania. Byłem szybki, czułem się dobrze - komentuje Fricke.
Czy taki układ numerów startowych będzie obowiązywał już do końca sezonu? - Na ten moment nic mi nie wiadomo. Ja po prostu wykonuję swoją pracę. To Rafał Dobrucki decyduje z jakim numerem pojadę.
W następnym meczu Betard Sparta Wrocław zmierzy się na własnym torze z Cash Broker Stalą Gorzów.
ZOBACZ WIDEO Kapitalne ściganie na torze w Daugavpils!