Dariusz Ostafiński. Bez Hamulców 2.0: O zbójach i kto się uwziął na Miedzińskiego. Przeczytaj to Adrian (felieton)

WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Adrian Miedziński na czele stawki.
WP SportoweFakty / Tomasz Kudala / Adrian Miedziński na czele stawki.

Od razu uprzedzam, że nie będzie żadnego bicia w Adriana Miedzińskiego. Żadnego wysyłania do lekarzy. Chciałbym jedynie odnieść się do kilku stwierdzeń trenera Włókniarza Marka Cieślaka i zaraz zmykam.

Bez Hamulców 2.0, to cykl felietonów Dariusza Ostafińskiego, redaktora WP SportoweFakty.

***

Krystian Pieszczek po meczu MRGARDEN GKM Grudziądz - forBET Włókniarz Częstochowa (45:45) stwierdził, że Adrian Miedziński "kiedyś wjedzie innemu zawodnikowi w plecy" i rozpętała się burza. Końcowy efekt jest taki, że Marek Cieślak, klubowy trener Miedzińskiego nazwał Pieszczka jednym z większych "zbójów" na torze.

W poniedziałek dałem Miedzińskiemu minusa za tamto spotkanie. Napisałem, że zmienił klub, ale dalej fruwa po torze (nie chodziło mi o to, że jest szybki, ale o to, że znowu zalicza upadki i wykluczenia - na inaugurację były dwa). Dodałem, że Adrian musi się nad sobą zastanowić, bo rozumiem walkę na torze, ale są też jej granice.

Zobaczyłem sobie tamtą sytuację z Miedzińskim raz jeszcze i dziś inaczej bym to opisał. Nadal twierdzę, że wykluczenie zawodnika Włókniarza było zasadne, ale wariactwa częstochowskiego zawodnika bym nie sugerował. Normalna walka o pozycję na torze. Antonio Lindbaeck przepchnął Adriana, a ten nie odpuścił. Nie chcąc tracić pozycji, pojechał tak, że to musiało się skończyć uderzeniem w tylne koło motocykla Pieszczka. Wszystko na ten temat.

Co do wymiany zdań to skomentowałbym ją stwierdzeniem - proza życia. Inna sprawa, że do Adriana nie bez powodu przykleiła się łatka awanturnika. Trener Cieślak mówi, że to Pieszczek jest większym "zbójem", ale w oczach opinii publicznej wygląda to inaczej. Inna sprawa, że jazda Miedzińskiego na krawędzi jest związana tylko i wyłącznie z tym, iż jest niesamowicie ambitnym sportowcem. Czasami aż do przesady. Zdarza się, że chce zrobić więcej, niż potrafi, a potem obrywa mu się za brutalną jazdę.

Nie będę polemizował z tym, jak trener Cieślak ocenił kraksę Miedzińskiego z Pieszczkiem. Nie podobał mi się natomiast ten "zbój" w jego ustach. Szkoleniowcowi kadry tak nie wypada mówić. Z drugiej strony nie jest winą trenera, iż siedzi na dwóch stołkach (związek nie ma takiej kasy, żeby mieć jakiegokolwiek menedżera na wyłączność). Rozumiem, że jako opiekun Włókniarza chciał zająć zdecydowane stanowisko i dać wsparcie zawodnikowi, który sypie się pod wpływem krytyki i komentarzy. Jako klubowego trenera rozumiem więc pana w 100 procentach.

Przejdźmy jednak do sedna, czyli do niezgody na stwierdzenie, że swój negatywny udział mają w sprawie Miedzińskiego media. Mieliśmy nie cytować Pieszczka? Mieliśmy cenzurować wszelkie wypowiedzi dotyczące Adriana? Na tej zasadzie można by ocenzurować wszystko. W zasadzie można by w ogóle nie pisać, nie komentować, nie prezentować opinii. Naprawdę, nie dajmy się zwariować. Media były, są i muszą być konglomeratem przeróżnych opinii.

Oczywiście rozumiem, że ma trener dodatkowe zajęcie, bo musi pracować nad Miedzińskim i robić wszystko, żeby ten nie czuł się wyprowadzony z równowagi. Nikt jednak nie powiedział, że posada szkoleniowca Włókniarza będzie łatwym zajęciem. Tak jak pan pracuje nad Miedzińskim, tak my (media) pracujemy nad dostarczeniem czytelnikowi takich treści, żeby ten chciał do nas zaglądać. Pewnie nie wszystko, co piszemy i robimy, jest doskonałe, ale ten problem ma każdy z nas. Tym większa radość, jeśli mimo przeciwności jest sukces.

Prosiłbym też trenera o to, żeby nie przypisywać nam roli "piątej kolumny". My nie działamy w niczyim interesie. Nie jest naszym celem zniszczenie pańskiego zawodnika. Zwyczajnie staramy się, możliwie jak najlepiej, opisać otaczającą nas rzeczywistość.

Z czystym sumieniem mogę też stwierdzić, że nikt się nie uwziął na Miedzińskiego. Jeśli tyle złego o nim napisano, to jest to wyłącznie pokłosie tych wszystkich dziwnych sytuacji z jego udziałem na torze. Tak odbierali je rywale Adriana z toru, ewentualnie eksperci i kibice. My (media) byliśmy wyłącznie posłańcami złej w tym przypadku nowiny. Owszem, wyrażaliśmy swoją opinię i nie zawsze była ona dla żużlowca pozytywna, ale zapewniam, że staraliśmy się wyważyć proporcje.

Trener Cieślak mówi, że Miedziński nie powinien czytać o sobie. Zasadniczo zgadzam się ze szkoleniowcem. Zwłaszcza jeśli zawodnikowi to szkodzi. Prosiłbym jednak Adriana o to, żeby przeczytał, to co teraz napiszę. Nie życzę ci źle, liczę, że zmiana klubu (mimo falstartu) wyjdzie ci na zdrowie. Nie mogę obiecać, że nigdy cię nie skrytykuję, tak jak ty nie możesz obiecać, że w biegach z twoim udziałem nie będzie wykluczeń i upadków. Poza wszystkim słuchaj trenera i rób swoje, bo widać, że żużel jest czymś, co kochasz.

ZOBACZ WIDEO Motocykl żużlowy podczas meczu

Źródło artykułu: