Kapitan Startu przez cały mecz walczył z usterką. Dopiero pod koniec wrócił stary Jabłoński (wywiad)

WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński
WP SportoweFakty / Tomasz Kordys / Na zdjęciu: Mirosław Jabłoński

Mirosław Jabłoński zdobył w meczu z Lokomotivem Daugavpils (57:33) 12 punktów i bonus, ale nie był tak szybki, jak w zeszłym sezonie. Kapitan Startu Gniezno opowiedział nam o przyczynach słabszej jazdy i kilku innych sprawach.

[b]

Mateusz Domański, WP SportoweFakty: W meczu z Lokomotivem Daugavpils zdobył pan 12 punktów z bonusem. To dobry rezultat, choć wydaje się, że nie był pan tym razem tak szybki, jak chociażby podczas ubiegłorocznych spotkań II ligi. 
Mirosław Jabłoński, żużlowiec Car Gwarant Startu Gniezno: [/b]

Byłem szybki tylko i wyłącznie w ostatnim biegu. W tym roku będę już tylko tak szybki. Od pierwszego wyścigu miałem usterkę, którą wykryłem dopiero przed ostatnią odsłoną dnia. Usunąłem ją i było widać, że miałem zarówno dobry start, jak i byłem szybki w polu. To był Mirek Jabłoński z zeszłego roku.

Co to była za usterka?

Śmieszna, ale mająca wpływ na pracę motocykla. Nie zdradzę, bo może innym też się to zdarza i przez to jadą gorzej.

A czy podczas treningów i sparingów też coś nie grało, czy dopiero podczas meczu zauważył pan ten problem?

Nie, podczas sparingów wszystko było okej, ale to inna historia. W lidze trzeba jechać swoje. Trening punktowany nigdy nie będzie meczem ligowym, aczkolwiek najgorszy sparing jest lepszy od zwykłego treningu. Różnie każdy podchodzi do sparingów. Ja podczas meczów kontrolnych nie spinam się i testuję różne rzeczy. W spotkaniu ligowym jadę na tym, co mam najlepsze. Na szczęście to się sprawdza.

Bardzo efektownie rozprawiliście się z Lokomotivem Daugavpils (57:33). Dobrze pojechał praktycznie cały zespół. No, może słabszy mecz przytrafił się Juricy Pavliciowi. Generalnie jednak chyba możecie być zadowoleni.

Tak i to bardzo! Na pewno jednak nie możemy się zachłysnąć tą wygraną. Przyjadą następni rywale, którzy będą chcieli utrzeć nam nosa. My będziemy się starać wykonywać naszą pracę najlepiej, jak tylko potrafimy. W niedzielę wszyscy dorzucili cenne "oczka", wszystkich trzeba pochwalić. Liczymy na to, że z takim nastawieniem, spokojem i luzem będziemy podchodzili do następnych meczów. Przed spotkaniem była naprawdę świetna atmosfera. Udało nam się ją wspólnie stworzyć. Mam nadzieję, że kolejnym razem nie będziemy nic zmieniać.

Rewelacyjnie nieśli was kibice. Widać, że poważne ściganie wraca na Wrzesińską 25, bo przecież pomiędzy drugą a pierwszą ligą jest bardzo duża różnica.

Tak, bardzo duża. Życzyłbym sobie, aby ta frekwencja utrzymywała się przez cały sezon. Wiadomo, że to była inauguracja, wolna niedziela, a do tego piękna pogoda. Publiczność dopisała. Kibicom należą się ogromne oklaski i podziękowania co najmniej takie, jakie oni nam dali. W imieniu całej drużyny serdecznie im za to dziękuję. Tak naprawdę bez nich to nie byłoby to samo. Nie byłoby tych emocji. Ten stadion tętnił życiem. Należą się im wielkie, wielkie słowa uznania i prośba o to, by przybywali w takiej liczbie na kolejne mecze.

Teraz jedziecie do Lublina, gdzie będzie was czekać bardzo trudny pojedynek. Motor to jeden z waszych mocniejszych rywali w tym sezonie. Wiem, że pewnie zaraz powie pan, że każdy jest mocny i każdego trzeba szanować, ale w Lublinie na pewno łatwo o punkty nie będzie. Waszym atutem może być to, że w zeszłym roku jeździliście tam dwukrotnie i coś na temat tego toru wiecie.

Moja wypowiedź na ten temat jest taka sama, jak i twoja. My pojedziemy do Lublina luźni i spokojni. Niczego nie będziemy musieli. Pojedziemy powalczyć o jak najlepszy rezultat. Gospodarze muszą się spiąć. My już ten tor na szczęście trochę poznaliśmy. Pod koniec ubiegłorocznego sezonu mieliśmy okazję, by pojeździć tam na przyczepnej nawierzchni. Chyba nie są w stanie zaskoczyć nas niczym szczególnym. Miejmy nadzieję, że pojedziemy do Lublina i powalczymy o bardzo dobry wynik. Są mocni, ale pokaż mi słabą drużynę w pierwszej lidze. Nie ma takiej.

Są słabsi i są mocniejsi. Dodatkowym smaczkiem jest to, że Mirosław Jabłoński był kuszony przez działaczy z Lublina, by podpisać kontrakt z Motorem na ten sezon.

Mirek Jabłoński był kuszony przez wiele innych klubów. To, że utrzymuję dobry kontakt z kilkoma osobami czy działaczami z Lublina, nie zmienia faktu, że podpisałem kontrakt ze Startem Gniezno i dla tego klubu zostawiam serce na torze i chcę zdobywać jak najwięcej punktów.

Wydaje się, że nie będzie pan żałował tej decyzji. Na początku sezonu atmosfera w zespole jest fenomenalna.

Tak. Zwycięstwa kreują tę atmosferę. Na szczęście tak się potoczyło, że wygraliśmy z Lokomotivem i ta atmosfera sama się zrobi, tak to nazwijmy - w cudzysłowie. Nie da się ukryć, że dużo pracy kosztuje nas to, by stworzyć tę atmosferę. Jest ona kluczem do sukcesu. Jak wszyscy będziemy się dobrze czuli, to zwycięstwa będą przychodziły o wiele łatwiej.

Bardzo ważne jest chyba też to, że w ubiegłym roku zdążyliście się dobrze poznać. W meczu z Lokomotivem nowym zawodnikiem w waszej kadrze był tylko Jurica Pavlic.

Pewne nawyki zostają. Wiadomo, kogo i o co można zapytać. Cieszy i buduje, że możemy ten monolit podtrzymywać. Na pewno jest to o wiele łatwiejsze. Tym bardziej, że wszyscy są polskojęzyczni. Jurica doskonale rozumie po polsku, więc nie ma problemu, żeby się porozumiewać i dogadywać.

ZOBACZ WIDEO Oficjalne promo 2018 PZM Warsaw FIM SGP of Poland


Źródło artykułu: