- Właśnie zdałem sobie sprawę, że czegoś w moim układzie z trenerem nie wziąłem pod uwagę. Była mowa o dwóch porażkach, a zapomniałem w ogóle o remisach. Co w tej sytuacji? Potraktujmy to tak, że tego meczu nie było i sezon dla pana Ślączki się jeszcze nie rozpoczął - skomentował spotkanie w Lublinie w swoim stylu Witold Skrzydlewski.
Mecz ze Speed Car Motorem dostarczył wielu emocji. Orzeł dwukrotnie odrabiał w nim straty i ostatecznie miał nawet szansę na zwycięstwo, które w 15. wyścigu drużynie mógł zapewnić Aleksandr Łoktajew. Gospodarzy uratował jednak Andreas Jonsson, który zdołał wyprzedzić Rosjanina. - Szkoda, że "Saszka popełnił ten błąd - przyznał Skrzydlewski. - Z drugiej jednak strony ten mecz toczył się tak, że jedna i druga drużyna mogła go spokojnie wygrać - dodał.
- Z remisu nie jestem jednak zadowolony, bo ten mecz należało wygrać. W Lublinie zawiedli mnie polscy seniorzy. Chciałbym natomiast pochwalić naszego juniora Mateusza Błażykowskiego, dla którego był to ligowy debiut. Punktów nie zdobył, ale niech się nie martwi. Najważniejsze, że przejechał zawody cało i zdrowo - stwierdził główny sponsor Orła.
Liderem Orła w niedzielnym meczu był Aleksandr Łoktajew, a więc zawodnik, który został w Łodzi przede wszystkim za sprawą Witolda Skrzydlewskiego. Rosjanin miał słaby ubiegły sezon, ale główny sponsor łódzkiego klubu nie stracił wiary w jego umiejętności. - Z Łoktajewem mam po prostu trochę wspólnego, ale nie powiem wam, o co chodzi - wyjaśnił Skrzydlewski.
- Niektórymi informacjami na jego temat jestem zresztą zdziwiony. Po meczu jeden z dziennikarzy sugerował mi, że przecież już mieliśmy go wypożyczać do innego klubu. Oświadczam, że to nieprawda. Nie wiem, skąd wzięły się takie doniesienia -podsumował Skrzydlewski.
ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat? Prawdopodobnie najgrubszym facetem jakiego widzieliście