W minionym sezonie starty w klasycznym speedwayu oraz longtracku łączyli między innymi Martin Smolinski i Chris Harris. Niemiec i Brytyjczyk otrzymali zresztą stałe dzikie karty na występy w tegorocznym cyklu Grand Prix na długim torze.
Ich drogą na pewno nie pójdzie Jason Doyle, którego nie ciągnie do tej odmiany sportu motorowego. - Nigdy nie będę uprawiał longtracku, choć lubię oglądać wyścigi na długim torze i bardzo podziwiam zawodników, którzy mają w sobie wielką odwagę, by osiągać ogromne prędkości. Ja jednak dobrze czuję się w jeździe na żużlu i nadal chcę uprawiać speedway. Nie czułbym się zbyt dobrze na długim torze, bo mam zbyt duży szacunek dla prędkości, która w longtracku jest większa niż ta w klasycznym speedwayu - skomentował Doyle w rozmowie z niemieckim tygodnikiem "Speedweek".
Najlepszym dowodem na ogromną miłość Australijczyka do żużla jest częstotliwość jego startów. Mistrz świata w nadchodzącym sezonie nie będzie miał zbyt wiele czasu na odpoczynek. - Nadal jestem stosunkowo młody i mogę zarobić trochę pieniędzy, więc zdecydowałem się na starty w maksymalnej liczbie lig. Pojadę w Polsce, Szwecji i Wielkiej Brytanii, a do tego dojdą starty w Grand Prix. Jazdy na pewno mi wystarczy - wyjaśnił Doyle.
- Lubię się ścigać. Wiele startów gwarantuje mi pewną regularność. Dlatego też postanowiłem zostać w lidze brytyjskiej i często jeździć na Wyspach. Nie chodzi tylko o zarabianie pieniędzy - dodał mistrz świata.
ZOBACZ WIDEO Z 1:5 na 4:2. W finałowym biegu na Motoarenie działo się!
Pozdrawiam
Elgato