Polonia Bydgoszcz przeżywa trudne chwile. Rok temu spada do drugiej ligi, a drużyna zbudowana zimą przez działaczy siedmiokrotnego mistrza Polski nie daje większych szans na rychły powrót do ekstraligowego topu. Koncentracja na spłacie długów, a w konsekwencji oszczędnościowy skład i mizerne wyniki doprowadziły do sytuacji, w której wielu bydgoszczan odwiesiło biało-czerwone szaliki na kołek i zrezygnowało z odwiedzania stadionu im. Józefa Piłsudskiego.
Negatywny wpływ na frekwencję ma też infrastruktura obiektu przy Sportowej 2. Znacznie oddalone od toru trybuny (w wielu miejscach wciąż tworzone przez drewniane ławki, a nie plastikowe, numerowane krzesełka) znacznie obniżają komfort obserwowania zawodów.
Niedługo ma to jednak ulec zmianie. Zastępca dyrektora bydgoskiego wydziału edukacji i sportu, Marek Wiśniewski ogłosił, że miasto zdecydowało się przeznaczyć w tym roku 7,7 miliona złotych na remont części stadionu. Chodzi o trybunę wschodnią, znajdującą się na prostej przeciwległej do linii startu i mety. Wstępna dokumentacja została poczyniona już w zeszłym roku. Na odnowionym sektorze będzie mogło zasiąść maksymalnie 2500 widzów, lecz architekci umożliwili dostawienie kolejnych 1600 krzesełek. Zlikwidowane zostaną oblegane przez kibiców miejsca stojące na koronie stadionu. Zmodernizowany zostanie także znajdujący się za trybuną park maszyn
Jak wynika z wypowiedzi polityków, projekt renowacji był szczegółowo konsultowany z klubem. Działacze nie są jednak zbyt zadowoleni z przebiegu współpracy. - Faktycznie, miasto rozmawiało z nami na temat remontu, ale dopiero po przygotowaniu dużej części dokumentacji. Wtedy niemożliwe stało się wprowadzenie w życie wielu naszych pomysłów - tłumaczy kierownik administracyjny Andrzej Matkowski. - Chcieliśmy, by prace zaczęły się od remontu trybuny na pierwszym wirażu. Duża odległość od toru znacznie ogranicza widoczność zasiadającym na niej kibicom. Z kolei trybuna wschodnia wciąż umożliwia kilku tysiącom widzom obserwowanie zawodów w niezłych warunkach - ocenia.
Nie oznacza to jednak, że miasto było zupełnie głuche na wnioski środowiska żużlowego. - Udało nam się wywalczyć pozostawienie parku maszyn za trybuną. Miasto bardzo chciało umiejscowić go od strony toru. Uznaliśmy ten pomysł za bardzo niebezpieczny.
ZOBACZ WIDEO Kim Jason Doyle będzie za 20 lat? Prawdopodobnie najgrubszym facetem jakiego widzieliście