Ze względu na problemy zdrowotne Władysława Golloba, to właśnie Je reprezentował Polonię na spotkaniu z Komisją Kultury Fizycznej, Sportu i Rekreacji bydgoskiej rady miasta. Polityków interesowały finanse klubu znad Brdy oraz prognozy dotyczące jego poziomu sportowego w nadchodzącym sezonie.
Menadżer Gryfów nie owijał w bawełnę. - Sytuacja sportowa jest bardzo ciężka i można powiedzieć, że sięgnęła prawie samego dna. Na 23 kluby w polskich ligach jesteśmy około dwudziestego miejsca - ocenił, cytowany przez "Express Bydgoski".
Nie oznacza to jednak, że według Kanclerza w Polonii dzieje się źle. Starał się on ukazać radnym zalety obecnych realiów. Podkreślił, że zbudowano drużynę na miarę możliwości finansowych. - Chcieliśmy zmieścić się w kwocie 600 tysięcy złotych. I to się udało, a mogę zapewnić, że jeszcze zaoszczędzimy - powiedział.
Większość zawodników będzie otrzymywać wynagrodzenie tylko za punkty wywalczone na torze. Tylko kilku żużlowców dostało pieniądze na przygotowanie do sezonu. Nie są to jednak duże kwoty i wahają się od 5 do 10 tysięcy złotych. Tylko jeden otrzymał 20 tysięcy. Kanclerz nie ujawnił konkretnych nazwisk, jednak nieoficjalnie wiadomo, że pieniądze za podpis dostali jedynie zawodnicy krajowi - najwięcej kapitan Oskar Ajtner-Gollob.
Na spotkaniu zdradzono też harmonogram treningowy bydgoskich żużlowców. Chcą oni wyjechać na tor w poniedziałek, 19 marca. Dwa dni później zaplanowano wewnętrzny sparing, a w czwartek bydgoszczanie udadzą się do Gniezna, by uczestniczyć w treningu punktowanym z drużyną Startu. Za przygotowania w hali i na siłowni odpowiada, tak jak w poprzednich latach, były sędzia piłkarski Adam Lyczmański.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja