Po zakończeniu sezonu długo wydawało się, że Marek Cieślak pozostanie na stanowisku opiekuna Falubazu Zielona Góra. Ostatecznie doświadczony szkoleniowiec zdecydował się na powrót do domu i w 2018 roku poprowadzi forBET Włókniarza Częstochowa. Wakat na stanowisku menadżera Myszki Miki wypełnił Adam Skórnicki, który w latach 2014-2016 prowadził Fogo Unię Leszno. W Zielonej Górze spotka się tym samym z m.in. Jacobem Thorssellem, z którym ścigał się wspólnie w Wolverhampton Wolves na początku ubiegłego sezonu.
Szwed cieszy się na samą myśl o współpracy z leszczynianinem, tym razem już na linii zawodnik-menadżer. - To będzie całkiem fajne. Było wspaniale, kiedy w Zielonej Górze trenerem był Marek, ale Adam jest bardzo wyluzowanym i miłym facetem. Będzie miło mieć go jako menadżera zespołu. A nie możesz mieć lepszego menadżera od kogoś, kto jeździł na żużlu przez całe życie. On zna żużel z każdej strony - przyznaje Thorssell w rozmowie ze speedwaygp.com, dodając: - Jeśli masz zły dzień, on prawdopodobnie wie dlaczego. On wie, przez co przechodzisz. Wie, dlaczego jest problem ze sprzęgłem. Zna się na małych rzeczach.
Sama znajomość ze Skórnickim nie sprawi jednak, że 25-latek automatycznie znajdzie miejsce w podstawowym składzie Falubazu. W Winnym Grodzie doszło do sporych zmian kadrowych i w nadchodzącej kampanii zapowiada się zażarta rywalizacja pomiędzy kilkoma zawodnikami. Liderami wciąż powinni być Patryk Dudek i Piotr Protasiewicz, ale już o pozostałe trzy miejsca konkurować będzie przynajmniej pięciu seniorów.
Do Falubazu dołączyli bowiem Kacper Gomólski, Michael Jepsen Jensen i Martin Smolinski, a po latach do macierzy powrócił Grzegorz Zengota. Thorssell zdaje sobie więc sprawę z zadania, jakie czekać go będzie w nowym sezonie. - Mamy dobrą drużynę z wieloma zawodnikami, więc będzie trochę walki o miejsce w składzie, ale to jest w Polsce normalne - mówi.
Ubiegły rok był pierwszym dla Szweda w klubie z województwa lubuskiego. Zakończył go ze średnią biegową 1,475. Żużlowiec z Atvidaberg przyznaje, że nie chciał odchodzić z klubu. - Nie widziałem powodu, aby opuścić Zieloną Górę. Odjechałem kilka spotkań w zeszłym roku i czułem się dobrze, będąc po raz pierwszy w Ekstralidze. Naprawdę nie mogę narzekać. Czułem, że chcę zostać i że oni także chcieli, bym został. Kontrakt dopięliśmy w jeden dzień. Podoba mi się tam, nie było żadnych problemów - kończy Jacob Thorssell.
ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!
uściski dłoni, miłe uśmiechy :)