Pierwszy łuk to cykl felietonów Zenona Plecha, znakomitego żużlowca, wicemistrza i brązowego medalisty Indywidualnych Mistrzostw Świata.
***
Czas szybko upływa i nim się obejrzymy, będzie już 24 marca. Jestem wdzięczny włodarzom miasta Gdańsk i wszystkim innym pomysłodawcom tego turnieju. Patrząc na obsadę, w której znajdują się zawodnicy z Gorzowa Wielkopolskiego i Zielonej Góry, zapowiada się naprawdę dobre ściganie. To mogą być jedne z najciekawszych zawodów przed rozpoczęciem PGE Ekstraligi.
Tylko raz kończy się 65 lat i miło mi, że z okazji tego jubileuszu będziemy mieli taką imprezę. Kto wie, czy stanie się ona cykliczna? Marzec to dobry czas na to, by ściągać czołowych zawodników świata. Każdy z nich potrzebuje na wiosnę jazdy i nikt oszczędzać się nie będzie. Wszyscy z chęcią przyjadą.
Cieszę się także, że przy okazji turnieju w Gdańsku zjawią się też moi dobrzy znajomi z toru. Zaprosiłem takie osoby jak Romana Jankowskiego, Andrzeja Huszczę, Wojtka Żabiałowicza, Marka Kępę, Krzyśka Zarzeckiego czy Bogusia Nowaka. Liczę, że jeśli tylko zdrowie wszystkim pozwoli, to spotkamy się za miesiąc w komplecie. Po raz ostatni widzieliśmy się w takim gronie przy okazji rundy Grand Prix w Warszawie. Zwykle wspominamy wtedy nasze, stare czasy, gdy sami ścigaliśmy się na żużlu. Miło czasem do tego wrócić.
Przed 24 marca mam tylko jedno życzenie: by naszych turniejowych planów nie zepsuła pogoda. A wiemy przecież, że wczesną wiosną potrafi spłatać niejednego psikusa. Jeśli aura nie przeszkodzi, to powinniśmy zobaczyć naprawdę ciekawe zawody. Wszystkich kibiców, nie tylko tych z Gdańska, zapraszam do przybycia na stadion.
Zenon Plech
ZOBACZ WIDEO Falubaz przespał okres transferowy. "Za późno się zorientowali, że trzeba działać"