Nicki Pedersen nie płakał z powodu kontuzji. Przerwa dobrze mu zrobiła

WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Nicki Pedersen
WP SportoweFakty / Jarek Pabijan / Na zdjęciu: Nicki Pedersen

Z powodu kontuzji kręgów szyjnych, Nicki Pedersen stracił większą część minionego sezonu. Duńczyk nie rozpaczał jednak z powodu przymusowej przerwy od żużla. Wręcz przeciwnie.

W tym artykule dowiesz się o:

Trzykrotny mistrz świata dwa razy w krótkim odstępie czasowym uszkodził kręgi szyjne. Po tym, jak wyleczył kontuzję doznaną podczas Zlatej Prilby w Pardubicach we wrześniu 2016 roku, w maju 2017 znów nabawił się tego samego urazu. Skutkowało to przedwczesnym zakończeniem sezonu. Nicki Pedersen z tego powodu wcale jednak nie płakał.

- Usłyszałem od lekarza, że sezon jest dla mnie zakończony. Nie mogłem nic więcej zrobić. Cieszę się, że mam 40 lat na karku, a nie 23, bo od razu, gdy usłyszałem tę diagnozę, mogłem w pełni cieszyć się życiem poza żużlem. Nadal śledziłem, co dzieje się w środowisku, ale najważniejsze było dla mnie nadrabianie rzeczy, na które brakowało mi czasu przez ostatnie 15 lat. Młodszy zawodnik po usłyszeniu wieści o takiej kontuzji mógłby być bardzo zdołowany. Ja zrozumiałem, że dobrze mogę spożytkować ten okres. Naładowałem baterie i w końcu zatęskniłem za żużlem - mówi Pedersen w rozmowie ze speedwaygp.com.

Duńczyk zapewnia, że będzie świetnie przygotowany do nadchodzącego sezonu. Kontuzja nie zaburzyła jego cyklu treningowego. - Jestem już całkowicie wyleczony. Mogłem wrócić na tor już pod koniec minionego sezonu. Trenuję każdego dnia, buduję masę mięśniową. Czuję się tak, jak przed wypadkiem. Gdy ponownie pojawię się na torze, wszystko będzie tak, jak powinno być. Taki jest plan - uspokaja Pedersen.

- Z jazdą na motocyklu żużlowym jest jak z jazdą na rowerze. Tego się nie zapomina. Przykładem jest Ole Olsen, który po 10-letniej przerwie, gdy znów wsiadł na motor, jechał niemal na pełnym gazie - kończy Pedersen.

ZOBACZ WIDEO Finał PGE Ekstraligi to był majstersztyk w wykonaniu Fogo Unii!

Źródło artykułu: