Cała sprawa rozegrała się 10 września 2017 roku, gdy po półfinałowym meczu PGE Ekstraligi Falubaz Zielona Góra - Fogo Unia (45:45) kibice gości wracali do Leszna autokarem pod eskortą policji. Gdy zatrzymali się na stacji benzynowej w miejscowości Gołaszyn, dwóch kibiców odpaliło race. Jeden z nich zastosował się do polecenia policjanta i ugasił racę, drugi został obezwładniony.
W związku ze zdarzeniem Prokuratura Rejonowa w Nowej Soli oskarżyła dwie osoby o przestępstwa z art. 164§1 kk w związku z art. 163§1 pkt 3 kk. Kibice przyznali się do winy. W toku postępowania ustalono, że race odpalono około 15 metrów od infrastruktury technicznej stacji, w okolicach pasa wyjazdowego. Tym samym śledczy uznali, że nie ma podstaw do postawienia kibiców przed sądem za spowodowanie zagrożenia dla życia lub zdrowia wielu osób lub mienia w wielkich rozmiarach.
Niemniej podejrzani nie unikną kary za swój czyn. Zgodnie z postanowieniem prokuratury sprawa zostanie przekazana policji, a kibice będą odpowiadali za wykroczenie. Zgodnie z art. 82 §1 pkt 1 Kodeksu wykroczeń: "kto dokonuje czynności, które mogą spowodować pożar, jego rozprzestrzenianie się, utrudnienie prowadzenia działania ratowniczego lub ewakuacji, polegających na niedozwolonym używaniu otwartego ognia, paleniu tytoniu i stosowaniu innych czynników mogących zainicjować zapłon materiałów palnych, podlega karze grzywny lub karze nagany".
Kibice mogą mówić o szczęściu. W najgorszym razie zostaną bowiem ukarani finansowo. Gdyby oskarżono ich o złamanie wspomnianych przepisów z Kodeksu Karnego, mogliby trafić do więzienia nawet na 8 lat.
ZOBACZ WIDEO W żużlu nie obyło się bez skandali. Był doping i korupcja
nagana to nie 8 lat ;)