BSI rozpaczliwie szuka miejsca na finał DPŚ w Polsce. Była rozpatrywana Częstochowa, teraz na tapecie jest Wrocław. - Chcecie bronić medalu, to zróbcie to u siebie - zdają się mówić Anglicy z BSI, a fakt, że nikt inny nie jest tym zainteresowany (za granicą nie ma chętnych na finał) nie świadczy dobrze o dyscyplinie.
- To desperackie szukanie miejsca na finał DPŚ w Polsce jest bardzo złą informacją dla całej dyscypliny - ocenia Stanisław Chomski, były szkoleniowiec reprezentacji. - Skoro rok temu zdobyliśmy złoto w Lesznie, a za rok będzie finał w Gorzowie, to warto by w tym sezonie pojechać za granicą. Złoto na obcej ziemi smakuje lepiej. Poza wszystkim pada cała idea krążenia po Europie i robienia finału w Polsce co dwa lata.
Dlaczego nikt inny nie chce robić finału DPŚ? - Z dwóch powodów - uważa Chomski. - Raz, że każdy robiąc taką imprezę, marzy o tym, żeby poprzeć ją sportowym sukcesem. Tymczasem Polska reprezentacja jest tak mocna, że trudno z nią skutecznie rywalizować. Drugim problemem są wyznaczane przez nas standardy. Każdy w Europie zdaje sobie sprawę z tego, że nie jest w stanie zrobić imprezy takiej, jaką robią Polacy. To innych przeraża. Pamiętam, jak w latach 80-tych patrzyliśmy na zachód, a teraz jest na odwrót.
Zdaniem Chomskiego, mimo iż czas leci, a chętnych na DPŚ poza Polską nie ma, BSI nie powinno się poddawać. - Jeśli teraz zrobimy krok do tyłu, to już dobrze nie będzie - mówi szkoleniowiec. - W drużynówce jakiś czas temu zmniejszono składy z pięciu do czterech zawodników, ale i tak nikt nie potrafi dorównać Polsce. Pary to jak wiadomo dwóch zawodników. Za kilka lat może się okazać, że nasi rywale nawet tych dwóch dobrych żużlowców nie mają. Oczywiście nadal będę się upierał, że tegoroczny finał trzeba zrobić poza naszym krajem.
- Zasadniczo trzeba porozumienia na poziomie BSI, FIM i światowych federacji - stwierdza Chomski. - Nie może być tak, że wszystko robi się w jednym kraju, dlatego działacze muszą to z głową poukładać. Obecna sytuacja pokazuje, że zabrnęliśmy w ślepy zaułek i jakoś trzeba z niego wyjść - kończy szkoleniowiec.
ZOBACZ WIDEO: Wypadek Tomasza Golloba wstrząsnął Polską. "To najważniejszy wyścig w jego życiu"