Czy to już zmierzch Grega Hancocka? Najlepsi mogą mu odjechać

WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Greg Hancock w parku maszyn
WP SportoweFakty / Jarosław Pabijan / Greg Hancock w parku maszyn

Greg Hancock zaskoczył wszystkich podpisując kontrakt ze Stalą Rzeszów. Amerykanin zapewnia, że wcale nie myśli o końcu kariery, ale trudno nie oprzeć się wrażeniu, że na stare lata szuka już raczej spokoju i dobrego zarobku.

Decyzja trzykrotnego mistrza świata była w środowisku prawdziwym szokiem. Amerykanin długo negocjował z kilkoma klubami z PGE Ekstraligi. Do gry niespodziewanie wszedł jednak biznesmen Ireneusz Nawrocki i to on zagarnął do siebie Grega Hancocka. Dość niespodziewanie II-ligowa Stal Rzeszów stała się autorem najbardziej spektakularnego transferu jesiennego okienka transferowego.

Hancock jednak szybko wytłumaczył, że wcale nie chce kończyć kariery. Dostał dziką kartę na starty w cyklu Grand Prix, gdzie znów zapowiada walkę o medale. Ścigać będzie się też w szwedzkiej Elitserien. Mimo wszystko w oczy mocno razi jego nieobecność w najlepszej lidze świata. Amerykanin świadomie zrezygnował z cotygodniowej walki ze światową czołówką. Ktoś powie, że w Szwecji też jeżdżą najlepsi, ale mimo wszystko to już nie to samo.

Pomijając aspekt sportowy, nie można dziwić się takiej decyzji Amerykanina. Hancock ma już swoje lata, a w żużlu wygrał w zasadzie wszystko. Na sam koniec swojej kariery myśli raczej o finansach i własnym zdrowiu. W PGE Ekstralidze musiałby być gotowy na ostrą walkę na żyletki, a wybierając 2. Ligę Żużlową w ciemno można założyć, że będzie tam absolutną gwiazdą. Nie zmienia to jednak faktu, że taki wybór może utrudnić mu walkę o coś więcej, niż tylko utrzymanie w Grand Prix.

- Myślę, że Greg został trochę podrażniony ostatnim sezonem i będzie starał się zrobić wszystko, aby wrócić do TOP 3. Na pewno jednak będzie mu trudno, bo wieku nie da się oszukać. Poza tym jest wiele tzw. młodych wilczków, które polują na każdą pozycję i punkt swoją zadziornością na torze. I w tym aspekcie może być Amerykaninowi trochę trudniej - twierdzi nasz ekspert, Wojciech Dankiewicz.

Inna sprawa, że Hancock to doświadczenie i wiedza, jaką chyba nikt inny z obecnie startujących nie może się pochwalić. A w tym aspekcie to on wyrasta ponad konkurencję. Nie można więc wykluczyć, że Amerykanin trafi ze sprzętem i w Grand Prix dalej będzie w stanie robić wielkie rzeczy. - Nie należy go przedwcześnie przekreślać. Jestem przekonany, że przy dobrym przygotowaniu sprzętowym, a z tego Hancock właśnie słynie, będzie w stanie powalczyć w cyklu o naprawdę dobry wynik - spuentował Dankiewicz.

ZOBACZ WIDEO Ogólny stan zdrowia Golloba bardzo dobry. "Niestety utrzymuje się głęboki niedowład kończyn dolnych"