Co z karą dla Hansa Andersena? Duńczyk prosi o więcej czasu

WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Hans Andersen
WP SportoweFakty / Tomasz Madejski / Na zdjęciu: Hans Andersen

Na poniedziałek zostało zaplanowane postępowanie dyscyplinarne w sprawie Hansa Andersena. Duńczyk, który dostał 50 tysięcy złotych kary za to, że nie pojechał w Pucharze Nice 1. LŻ, na nim się jednak nie stawił.

- To jednak wcale nie oznacza, że sprawa jest zakończona - mówi nam Zbigniew Fiałkowski, wiceprzewodniczący GKSŻ. - Andersen został wprawdzie zaproszony na nasze posiedzenie i się nie stawił, ale uprzedził o tym w niedzielę drogą mailową przewodniczącego Piotra Szymańskiego - dodaje Fiałkowski.

Duńczyk miał wyjaśnić w mailu do szefa GKSŻ, że chciałby złożyć dodatkowe wyjaśnienia (wcześniej zrobił to pisemnie), ale akurat nie odpowiada mu zaproponowany przez centralę termin. Dodał również, że nie był w stanie upoważnić nikogo, kto mógłby reprezentować jego interesy. Teraz prosi o dodatkowy tydzień czasu, bo chce się bronić.

W tej chwili nie wiemy, co zrobi GKSŻ. - Pochylimy się nad jego prośbą. Jest szansa, że damy mu więcej czasu. Z decyzją w tej sprawie na pewno nie będziemy zwlekać - wyjaśnia Fiałkowski.

Przypomnijmy, że zawodnik Orła Łódź został ukarany za to, że nie pojawił się w Pile na Pucharze Nice 1. LŻ. Dopóki Andersen nie zapłaci 50 tysięcy złotych kary, będzie zawodnikiem zawieszonym, a to oznacza, że nie wystartuje w żadnym spotkaniu ligowym w Polsce. Żużlowiec liczy jednak na łagodniejszy wymiar kary. Wierzy, że GKSŻ będzie dla niego wyrozumiała.

ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa

Źródło artykułu: