Torunianie zszokowali środowisko, tym bardziej że początkowo deklarowali budowę młodego i perspektywicznego składu. Nie da się ukryć, że wiekowy już Rune Holta nie wpisuje się w tą koncepcję. Działacze wyszli jednak z założenia, że sukces potrzebny jest tu i teraz, a Norweg z polskim paszportem ma za sobą bardzo udany sezon. - Szczerze mówiąc, nie spojrzałbym nawet na tego zawodnika, gdybym to ja miał budować zespół - mówi nam Wojciech Dankiewicz.
Generalnie wszyscy spodziewali się tego, że Holta przedłuży kontrakt w Częstochowie, gdzie czuje się jak ryba w wodzie. To w tym klubie zawsze wiodło mu się najlepiej, a kibice Włókniarza po prostu go kochali. Żużlowiec mocno jednak zaskoczył. Nie da się ukryć, że trochę ryzykuje przejściem do Torunia. Z góry można założyć, że na drużynie ciążyć będzie presja osiągnięcia sukcesu, a Holta mimo wszystko najlepsze lata ma już za sobą. Inna sprawa, że będzie musiał zrobić naprawdę wiele, aby przekonać do siebie kibiców. Tym nie bardzo spodobało się odejście Adriana Miedzińskiego i zastąpienie go właśnie Holtą.
Poza wszystkim żużlowiec wchodzi drugi raz do tej samej rzeki. Już raz w Toruniu startował. Było to w sezonie 2011, gdzie wykręcił średnią 1,77 pkt./bieg, czym zawiódł wszystkich na całej linii. Poskutkowało to szybką zmianą klubu i przenosinami do Zielonej Góry. - To zawodnik wiekowy, aczkolwiek widzimy ostatnio, że ta granica wieku w żużlu się przenosi. Nie wiem jednak, czy Holta będzie dobrym nabytkiem. Na pewno działacze toruńscy mają inne przemyślenia i widzą dla niego miejsce. Dla mnie to bardzo ciekawy temat. Powtórzę jeszcze raz, że mając na rynku młodszych zawodników, nie zainwestowałbym w tak wiekowego żużlowca - zakończył nasz ekspert.
ZOBACZ WIDEO Prezes PGE Ekstraligi chwali Włókniarza Częstochowa