Będą zmiany w składzie Stali Gorzów?

Zdjęcie okładkowe artykułu:  / Tomasz Gollob, Władysław Komarnicki
/ Tomasz Gollob, Władysław Komarnicki
zdjęcie autora artykułu

Prezes Stali Gorzów Władysław Komarnicki mimo zwycięstwa swojego zespołu w meczu z Wybrzeżem Gdańsk, nie był zadowolony z postawy kilku zawodników. Czy w Stali możliwe są zmiany personalne?

- Jestem zbudowany postawą, jaką w meczu z Wybrzeżem zaprezentowali Tomasz Gollob, Peter Karlsson i Matej Zagar. Gollob po raz kolejny udowodnił jak bardzo identyfikuje się z naszym klubem i jak zależy mu na sukcesie całej drużyny. Peter Karlsson zatkał usta niedowiarkom, którzy już w zeszłym sezonie spisywali go na straty. Z kolei Zagar udowadnia, że ma ogromny potencjał a jego punkty miały ogromne znaczenie w końcowym rozrachunku. Cała trójka z kolei udowodniła, że nie jest tak jak twierdzą niektórzy, że przyjeżdżają, odjeżdżają mecz i kasują pieniążki. Żałuję, że TVP nie pokazała właśnie spotkania z Gdańska, bo byliśmy świadkami wspaniałego meczu zakończonego sukcesem mojej drużyny - powiedział dla SportoweFakty.pl Władysław Komarnicki.

O ile postawa wyżej wymienionych zawodników sprawiła prezesowi Stali ogromną radość, o tyle w zakłopotanie wprowadza jazda Rune Holty, Rafała Okoniewskiego i juniorów. Czy możliwe są zmiany personalne w gorzowskim klubie? - Mam wrażenie, że Rune Holta nie przebudził się jeszcze z zimowego snu. W założeniu miał być po Tomaszu Gollobie drugim zawodnikiem drużyny. Tymczasem przywozi znacznie mniej punktów niż zakładaliśmy. Nie wiem co się dzieje z Rafałem Okoniewskim. W dwóch spotkaniach wyjazdowych zdobył zaledwie dwa punkty. Gdyby jeszcze były to przegrane o przysłowiowy błysk szprychy, to bym te porażki zrozumiał. On jednak w Gdańsku przyjeżdżał pół okrążenia za przeciwnikami. Przypominał "jeźdźca we mgle". Jest to o tyle niezrozumiałe, że wcześniej w eliminacjach do cyklu Grand Prix na torze w Gdańsku spisał się przyzwoicie mimo, że nie awansował do dalszej fazy eliminacji. Równie słabo prezentują się juniorzy i jest to zadanie dla trenera Chomskiego. Mamy trzy słabe punkty - Holta, Okoniewski i juniorzy. Nie wiem co zrobi trener Chomski. Dopuszczam zarówno pracę z samymi zawodnikami, jak również konkretne zmiany personalne. Ta decyzja będzie należała do niego, ale poprawa jazdy zawodników na tych pozycjach jest konieczna, jeżeli mamy się liczyć w dalszej części rozgrywek - wyjaśnił Władysław Komarnicki.

Bardziej ostrożny w opiniach na temat postawy poszczególnych zawodników jest trener Stanisław Chomski. - Słabszej postawy niektórych zawodników w meczu w Gdańsku nie można rozpatrywać w kategoriach winy i kary. Najważniejsza jest wola zwycięstwa a ta była w naszym zespole widoczna. Nawet zawodnicy, którzy nie zdobyli tylu punktów ile powinni, chcieli się bardzo dobrze zaprezentować. Ale taki jest ten sport. Raz wychodzi raz nie. Najlepszy przykład z tego sezonu mamy z Danielem Jeleniewskim, który po fatalnym początku sezonu w ostatnim meczu był jednym z liderów zespołu. Podobnie może być z naszymi zawodnikami. Na tym szczeblu rozgrywek o wyniku decydują niuanse. Może być to nawet zwykła dysza, która spowoduje utratę punktu. Jestem zwolennikiem pracy z zawodnikami. Będę z każdym z nich pracował nad poprawą formy. Oni muszą mieć świadomość co robią źle. Jeżeli chodzi o zmiany personalne w naszym zespole to pole manewru mamy ograniczone. Zostaje nam Ruud. Ale czy jego pojawienie się w składzie rozwiąże problemy? Nie sądzę. Poczekajmy na rozwój sytuacji. Wierzę, że i Holta i Okoniewski wkrótce zaprezentują się tak, jak tego sami od siebie oczekują - powiedział Stanisław Chomski.

Prezes Komarnicki mówiąc o zmianach personalnych miał również na myśli potencjalne transfery do gorzowskiego klubu. Jak się jednak wydaje, na rynku pozostało niewielu zawodników, którzy mogliby stanowić wzmocnienie gorzowskiego składu.

Źródło artykułu: