- Nie widzę powodu, dla którego klub miałby na siłę wzmacniać się juniorem pod kątem drużyny ligowej - mówi nam Jacek Frątczak. Menedżer Get Well Toruń nie wyklucza transferu. Daje jednak wyraźnie do zrozumienia, że jeśli ktoś przyjdzie, to nie będzie to inwestycja na teraz, ale ruch, którego efekty będą widoczne w perspektywie kilku lat.
Skąd takie podejście? Po pierwsze, Frątczak jest zbudowany postawą młodzieży w rewanżowym spotkaniu barażowym, kiedy Daniel Kaczmarek i Igor Kopeć-Sobczyński wytrzymali ciśnienie i zdobyli ważne punkty dla zespołu. Przede wszystkim docenia jednak warsztat Roberta Kościechy. Jego zdaniem pod wodzą tego trenera juniorzy zrobili duże postępy. Za kilka miesięcy mają być one jeszcze bardziej widoczne.
- Get Well miał w tym roku juniorskie sukcesy. Przecież młodzież zdobywała medale - przypomina Frątczak. - Słyszałem narzekania, że co z tego, skoro nie było przełożenia na ligę. Nie można do tego tak podchodzić. Robert Kościecha zasłużył na słowa uznania. Wykonał kawał dobrej roboty i był w nią zaangażowany w 200 proc. Jestem pewny, że za rok o tej porze o naszych juniorach będzie mówić się zupełnie inaczej. Trzeba tylko wykonać pracę, zwłaszcza zimą. I my to w Toruniu zrobimy, bo wyciągnęliśmy wnioski i wiemy jak należy się za to zabrać - zapowiada menedżer.
W toruńskim klubie na kolejny rok zostaną zatem Daniel Kaczmarek, Igor Kopeć-Sobczyński i Marcin Kościelski. To z nich Frątczak będzie wybierać przed każdym meczem ligowym. Get Well nie zapomina również o Norbercie Krakowiaku. Zdaniem menedżera ten zawodnik powoli wraca na właściwe tory i może być z niego jeszcze pociecha.
ZOBACZ WIDEO Mówienie o korupcji w sporcie żużlowym jest przedwczesne
Rafała Karczmarza, czy Damiana Dróżdża. Nasza młodzież co najwyżej jedzie poprawnie na czwartej pozycji. Często dobrze wychodzili z Czytaj całość