- Dziękujemy - skandowali kibice na toruńskiej Motoarenie po wygranej Patryka Dudka, który błyskawicznie wyciągnął wnioski z pierwszego, niezbyt udanego biegu, i wygrał pierwszy turniej Grand Prix w karierze. Po zawodach młody zawodnik nie krył szczęścia podkreślając, że na ostatnie zawody leci walczyć o najwyższe laury.
Na długo w głowach zostanie nam też obrazek Sławomira Dudka, taty Partyka, który po zwycięstwie syna padł na kolana i omal nie ucałował kostki brukowej wyłożonej za bandą w miejscu, w którym akurat stał ojciec żużlowca. - Zawieźliśmy silnik do naszego tunera Jana Anderssona i on coś dla nas wymyślił - zdradził Dudek senior tajemnicę zwycięstwa Patryka w Toruniu.
Przed startem do pierwszego biegu zawodnicy trochę marudzili, że z powodu deszczu pierwsze i drugie pole startowe są bardziej odmoczone i przyczepniejsze od pozostałych, a więc korzystniejsze. Bardzo szybko okazało się jednak, że na Motoarenie nie ubywa przez to emocji. O ile w biegu otwarcia Bartosz Zmarzlik pomknął z pierwszego pola po pewne zwycięstwo, o tyle w następnych żużlowcy jadący w kasku czerwonym musieli się mocno nagimnastykować, żeby dowieźć punkty.
Pięknych wyścigów w sobotni wieczór nie brakowało. W zasadzie każdy z uczestników cyklu przeżywał swoje wielkie chwile. A to Emil Sajfutdinow odważnie wjechał między dwóch rywali, a to Vaclav Milik zmieniając nagle tor jazdy nabierał niesamowitej prędkości, a to Chris Holder przypomniał sobie lata świetności jadąc w 12. biegu tak, jak w 2012 roku, kiedy zdobywał tytuł mistrza świata. Można by tak wymieniać jeszcze bardzo długo. Ścigania takiego, że palce lizać mieliśmy całe mnóstwo. Także z udziałem Polaków.
Najważniejszym pytaniem, jakie zadawali sobie kibice przed turniejem było to, czy Jason Doyle przypieczętuje w Toruniu mistrzowski tytuł. Rozpoczął znakomicie, ale potem chyba przypomniał sobie o ubiegłorocznej kraksie (a może był za bardzo spięty) i przespał dwa biegi. Jeździł w nich bez charakterystycznej dla niego drapieżności i kolejne punkty mu uciekały. Po trzech seriach rundy zasadniczej stało się jasne, że na koronację Doyle będzie musiał poczekać do Melbourne. Przed ostatnimi zawodami ma 14 punktów przewagi nad Dudkiem. Tylko kataklizm mógłby mu odebrać złoto.
Polskich fanów, bardziej od tego co zrobi Doyle, interesowały oczywiście wyczyny naszych zawodników. Dudek i Maciej Janowski bronili medalowych pozycji i głównie na nich skupiała się nasza uwaga. Dudek, pomijając pierwszy bieg, kiedy Peter Kildemand siedział mu na tylnym kole, radził sobie wybornie. Z każdym kolejnym wyścigiem poprawiał moment startowy i nabierał pewności siebie. Był zdecydowany i jechał niczym dobrze zaprogramowana maszyna.
Gorzej szło Janowskiemu, który swoje szanse na dobry wynik pogrzebał w trzech pierwszych seriach. Jak zauważył komentujący zawody w nSport+ Krzysztof Cegielski, Janowski nie miał szybkości w swoim motocyklu, miał za to niesamowitego pecha. Gdziekolwiek nie wjeżdżał tracił pozycję. Popełniał też drobne błędy. W swoim pierwszym biegu niepotrzebnie atakował Milika po wewnętrznej, bo zza pleców wyskoczył mu jadący szerzej Max Fricke. W drugim wyścigu pojechał z kolei za szeroko i kiedy Martin Smolinski zamknął mu ścieżkę zakopał się pod bandą.
Serię zasadniczą kończyliśmy jednak w szampańskich nastrojach, bo do półfinału awansowało aż czterech Polaków. Zasłużenie i naprawdę w dużym stylu. Imponował Piotr Pawlicki, który na trasie wręcz zmiażdżył Doyle’a, a wcześniej Taia Woffindena. Szkoda, że półfinał zawodnikowi Fogo Unii Leszno kompletnie nie wyszedł. Na szczęście lepiej poszło Dudkowi i Zmarzlikowi. Ten ostatni dokonał cudu. Wystartował słabo, ale na dystansie jechał jak o życie. Pawłowi Przedpełskiemu drugie miejsce wręcz wydarł z gardła.
Ostatnia europejska runda Grand Prix tak się poukładała, że australijski finał powinien trzymać w napięciu do samego końca. Może na linii Doyle - Dudek iskrzyć nie będzie, ale szykuje nam się ostra walka o brąz między Woffindenem i dwójką Polaków. Tai ma 115 punktów, ale Janowski 113, a rozpędzony Zmarzlik 108.
Wyniki:
1. Patryk Dudek - 18 (1,3,2,3,3,3,3)
2. Tai Woffinden - 15 (1,2,3,1,3,3,2)
3. Bartosz Zmarzlik - 14 (3,2,2,2,2,2,1)
4. Matej Zagar - 11 (2,0,3,2,2,2,0)
5. Vaclav Milik - 11 (3,3,1,2,2,d)
6. Piotr Pawlicki - 10 (2,3,0,2,3,0)
7. Jason Doyle - 10 (3,1,0,3,2,1)
8. Paweł Przedpełski - 10 (3,2,2,1,1,1)
9. Peter Kildemand - 8 (0,2,2,1,3)
10. Emil Sajfutdinow - 7 (1,3,3,0,0)
11. Chris Holder - 7 (2,1,3,0,1)
12. Maciej Janowski - 5 (1,0,0,3,1)
13. Martin Vaculik - 5 (w,0,1,3,1)
14. Max Fricke - 4 (2,1,1,w,-)
15. Martin Smolinski - 2 (0,1,0,1,0)
16. Antonio Lindbaeck - 1 (0,0,1,0,0)
17. Bartosz Smektała - 0 (0)
18. Igor Kopeć-Sobczyński - NS
Bieg po biegu:
1. Zmarzlik, Holder, Sajfutdinow, Vaculik (w)
2. Doyle, Zagar, Woffinden, Smolinski
3. Milik, Fricke, Janowski, Lindbaeck
4. Przedpełski, Pawlicki, Dudek, Kildemand
5. Dudek, Zmarzlik, Smolinski, Janowski
6. Sajfutdinow, Kildemand, Fricke, Zagar
7. Milik, Przedpełski, Doyle, Vaculik
8. Pawlicki, Woffinden, Holder, Lindbaeck
9. Zagar, Zmarzlik, Milik, Pawlicki
10. Sajfutdinow, Przedpełski, Lindbaeck, Smolinski
11. Woffinden, Kildemand, Vaculik, Janowski
12. Holder, Dudek, Fricke, Doyle
13. Doyle, Zmarzlik, Kildemand, Lindbaeck
14. Dudek, Milik, Woffinden, Sajfutdinow
15. Vaculik, Pawlicki, Smolinski, Fricke (w)
16. Janowski, Zagar, Przedpełski, Holder
17. Woffinden, Zmarzlik, Przedpełski, Smektała
18. Pawlicki, Doyle, Janowski, Sajfutdinow
19. Dudek, Zagar, Vaculik, Lindbaeck
20. Kildemand, Milik, Holder, Smolinski
Półfinał nr 1. Dudek, Zagar, Doyle, Pawlicki
Półfinał nr 2. Woffinden, Zmarzlik, Przedpełski, Milik (d)
Finał. Dudek, Woffinden, Zmarzlik, Zagar
Sędzia: Krister Gardell
ZOBACZ WIDEO Na czym polega praca komisarza technicznego?