Po niedzielnym spotkaniu barażowym pomiędzy Stalą Rzeszów a Speed Car Motorem Lublin radość ogarnęła lubelską ekipę jak i licznie zgromadzonych kibiców na stadionie w Rzeszowie (ok. 1000 osób z Lublina przyjechało na mecz). Zawodnicy prowadzeni przez Dariusza Śledzia zdobyli 52 punkty i zapewnili sobie 14 punktów przewagi przed niedzielnym spotkaniem rewanżowym na własnym stadionie. Wynik wydaj się być bezpieczny, jednak trener Motoru uspokaja i zapewnia, że nie popadają jeszcze w huraoptymizm. - Nie mam wątpliwości, że to bardzo dobry wynik. Cieszymy się, ale nie zmienia to faktu, że musimy pozostać czujni i skoncentrowani i pamiętać, że koniec zmagań o awans odbędzie się w najbliższą niedzielę - mówi Dariusz Śledź w rozmowie z "Dziennikiem Wschodnim".
Lubelskiej drużynie z pewnością pomógł rytm meczowy. Stal Rzeszów swój ostatni mecz ligowy rozgrywała 6 sierpnia, czyli niespełna 2 miesiące temu. - Nasza sytuacja była nieco lepsza. Byliśmy w rytmie meczowym i to nam pomogło. Pod tym względem wykorzystaliśmy słabość rywala, jednak na naszą wygraną złożyło się dużo czynników. Przed wyjazdem do Rzeszowa odbyliśmy wiele testów i prób. Przyniosły one spodziewany efekt - dodał Śledź.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Zengota zachęca do ratowania życia
Jechać z pyszałkami Motor. Teraz macie z górki, oby tylko nikt nie próbował pchać pod górkę ;)