Policja zabrała głos w sprawie awantury w Lesznie. Nikogo nie aresztowano

WP SportoweFakty / Łukasz Kuczera / Awantura po finale w Lesznie
WP SportoweFakty / Łukasz Kuczera / Awantura po finale w Lesznie

Po zakończeniu niedzielnego meczu PGE Ekstraligi między Fogo Unią a Betard Spartą w parku maszyn doszło do awantury, a gorąco było także na jednej z trybun. Policja wyjaśnia, że nie interweniowała w tej sprawie.

Tuż po zjechaniu zawodników po piętnastym biegu do parku maszyn doszło do przepychanek. Piotr Pawlicki z Fogo Unii miał mieć pretensje do Vaclava Milika, a dodatkowo z trybun poleciały butelki. Leszczynianie kwestionowali werdykt sędziego Ryszarda Bryły i mieli duże uwagi do czeskiego żużlowca o zbyt ostrą jazdę. Interweniować musiała ochrona, która uspokajała zarówno zawodników i mechaników, jak i kibiców w okolicach sektora Fan.

Na szczęście, w ciągu kilku minut, sytuacja została opanowana. Do akcji nie musiała wkraczać tym samym policja. - Z naszego punktu widzenia nie wydarzyło się nic, co miałoby zostać zakwalifikowane pod incydent. Nikogo po zawodach żużlowych w Lesznie też nie zatrzymano - poinformowała nas Monika Żymełka, oficer prasowy leszczyńskiej policji.

Po zawodach za szybką interwencję chwalono zatrudnioną do pilnowania zawodów żużlowych ochronę. Jej przedstawiciele, uzbrojeni w kaski i tarcze, zjawili się w parku maszyn błyskawicznie.

Jeśli chodzi o kibiców z sektora Fan, ci uspokoili się na dobre, gdy po zawodach wyszli do nich zawodnicy gospodarzy. Warto przy tym odnotować, że bez zarzutów zachowywali się sympatycy z sektora Betard Sparty. Kilkaset osób, które przyjechało z Wrocławia, nie odpaliło żadnych rac i nie wrzucało niedozwolonych przedmiotów w okolice toru.

ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego

Źródło artykułu: