Większość działaczy klubów PGE Ekstraligi chciałaby, żeby było tak, jak dawniej. Rok temu okienko transferowe zostało otwarte 1 listopada i trwało dwa tygodnie. Jednak wcześniej prezesi mieli możliwość dogadania się ze swoimi zawodnikami, którym kończyły się umowy. Teraz nie mogą tego zrobić.
W Ekstralidze Żużlowej zamierzają jednak trzymać się dotychczasowych ustaleń. Tłumaczą, że to nie jest zmiana dla zmiany. Chodzi bowiem o to, żeby wszystkie zawodnicze umowy były w tym samym reżimie prawnym.
Po otwarciu listopadowego okienka prawdopodobnie wejdzie w życie nowy podział reklamowy na kombinezonie i motocyklu zawodnika. Nie można też wykluczyć, że Ekstraliga Żużlowa będzie chciała zapisać, że miejsce na czapeczce żużlowca należy do klubu i nie można go odsprzedać.
W poprzednich latach było sporo zamieszania związanego z tym, że zawodnicy ustalali warunki na bazie istniejących przepisów. Potem jednak wchodziły zmiany i wynikały z tego różne problemy i wzajemne pretensje. Działacze, chcąc się dopasować do nowych regulaminów, wprowadzali korekty w zawartych wcześniej porozumieniach, a żużlowcy irytowali się, mówiąc, że przecież nie tak się umawiali. Teraz ma być porządek, a kluby muszą się uzbroić w cierpliwość i liczyć na to, że zawodnicy, z którymi zawarli dżentelmeńskie umowy, nie wycofają się z ustaleń, gdy zobaczą nowe regulacje.
ZOBACZ WIDEO Budowa motocykla żużlowego
juz niedlugo nie bedzie mogl zawodnik pierdnac bez zgody E-lipy