Fogo Unia była w komfortowej sytuacji. Plan przyniósł efekt

WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Grzegorz Zengota przed zawodami
WP SportoweFakty / Jakub Brzózka / Grzegorz Zengota przed zawodami

Fogo Unia Leszno już po czwartym wyścigu rewanżowego spotkania w Zielonej Górze miała 18-punktów przewagi w dwumeczu. - Mieliśmy ten komfort, że nie musieliśmy o coś na siłę walczyć, tylko bronić - przyznał Grzegorz Zengota.

Leszczynianie jechali do Zielonej Góry z 10-punktową zaliczką z pierwszego meczu półfinałowego z Ekantor.pl Falubazem. Fogo Unia w pełni kontrolowała wynik rewanżowego starcia w Winnym Grodzie i zremisowała z zielonogórzanami 45:45, triumfując w dwumeczu 95:85. - Udało się wywalczyć awans do finału, więc zrealizowaliśmy zamierzony cel - przyznał Grzegorz Zengota w rozmowie z UniaLesznoTV.

Pierwsze dwa wyścigi niedzielnego starcia przy Wrocławskiej 69 zakończyły się remisami 3:3. Po czwartym biegu, za sprawą dwóch podwójnych triumfów Byków, Fogo Unia prowadziła w dwumeczu różnicą 18 punktów i już w tym momencie leszczynianie byli jedną nogą w finale PGE Ekstraligi.

- Liczyliśmy, że już w biegu juniorskim uda się wyrobić przewagę, ale zielonogórzanie obronili się. Zrobiliśmy dobrą robotę w trzecim wyścigu, dorzuciliśmy kolejne punkty do przewagi. Falubaz zaczął przebierać nogami, pewnie wdała się nerwówka, a my skrupulatnie dokładaliśmy punkty i broniliśmy tego, co udało się wcześniej wypracować. Mieliśmy ten komfort, że nie musieliśmy o coś na siłę walczyć, tylko bronić, a przy tym ewentualnie dokładać punkty. Widać, że to był dobry plan, bo dał nam awans - ocenił wychowanek zielonogórskiego klubu.

Zengota w niedzielę zdobył trzy punkty z bonusem w czterech wyścigach. W 6. gonitwie 29-latek zanotował groźnie wyglądający upadek. - Wjechałem w dość przyczepną koleinę. Odklejały się pewne "placki" toru i na wejściu w pierwszy łuk łapało się przyczepność, a później znów wpadało się w wyślizganą nawierzchnię. To był wyścig tuż po polaniu toru, nie spodziewałem się takiej sytuacji, wykręciło mnie, zobaczyłem niebo. Całe szczęście, że motocykl położył Doyle, bo to mogłoby się gorzej skończyć. Tak, to mam tylko siniaka, który niedługo się zagoi - wytłumaczył.

ZOBACZ WIDEO PGE Ekstraliga: rybnicki #SmakŻużla

Źródło artykułu: