Leszczynianie jechali do Zielonej Góry z jasnym zadaniem - zdobyć co najmniej 41 punktów. Fogo Unia cel ten zrealizowała z nawiązką. Drużyna prowadzona przez Piotra Barona zremisowała z Ekantor.pl Falubazem 45:45, a że w pierwszym meczu triumfowała 50:40, to zespół Byków awansował do finału PGE Ekstraligi.
- Robiliśmy wszystko, by wjechać do finału, awansowaliśmy i teraz spada ogromne ciśnienie. Stres ustępuje i pojawia się wielka radość - przyznał w rozmowie ze sport.elka.pl Janusz Kołodziej.
Wychowanek tarnowskiego klubu był jednym z ojców sukcesu Fogo Unii w Zielonej Górze. Zdobył 11 punktów w pięciu startach, wykonując niezwykle ważną akcję w 13. wyścigu, gdzie wysunął się na prowadzenie, niemal zapewniając już w tym momencie finał dla Byków. Kołodziej zanotował tylko jedną wpadkę, kończąc ostatnią gonitwę na końcu stawki.
- Bardzo chciałem w tym biegu pojechać dobrze, ale zebrałem tyle szprycy, że nie mogłem się uciągnąć do przodu. Zjechałem do krawężnika, na szybką ścieżkę, ale tam też nie udało mi się nabrać prędkości - wyjaśnił.
[b]ZOBACZ WIDEO Upadek Drabika i piękne zwycięstwo Smektały. Zobacz skrót 2. finału IMŚJ w Guestrow [ZDJĘCIA ELEVEN EXTRA]
[/b]