Vaculik chce utrzymania w GP. Do Teterow po jak najlepszy wynik

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Patryk Dudek i Martin Vaculik na treningu przed Grand Prix Polski w Gorzowie
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu: Patryk Dudek i Martin Vaculik na treningu przed Grand Prix Polski w Gorzowie

W sobotę odbędzie się dziewiąta runda cyklu Grand Prix. Do niemieckiego Teterow z dużymi nadziejami jedzie powracający do wysokiej formy Martin Vaculik.

W tym artykule dowiesz się o:

Słowacki żużlowiec powrócił do walki o mistrzostwo świata po trzech latach przerwy, kiedy to był stałym uczestnikiem w sezonie 2013. Wówczas w Speedway Grand Prix nie było jednak rundy w Niemczech, która pojawiła się w ubiegłym roku, co jednak nie oznacza, że Martin Vaculik nie zna Teterow.

Oddalona o niespełna 300 km od Gorzowa Wielkopolskiego miejscowość to dobra lokalizacja na rozgrywanie zawodów dzień przed półfinałowymi rewanżami w PGE Ekstralidze. - Jeździłem tam. Tor jest fajny. Dobrze, że to jest blisko Gorzowa i po trzech godzinach jesteśmy na miejscu. To nie jest długa podróż. Wypoczynek jest wtedy normalny i mogę się normalnie przygotować na półfinałowy mecz ze Spartą - przyznał zawodnik Cash Broker Stali Gorzów.

27-latek nie chce powtórki sprzed czterech lat i tym razem zamierza utrzymać się w cyklu. Na razie jest na dobrej drodze, zajmując ósme miejsce. - Wiadomo, jak ważne jest dla mnie Grand Prix. Wiem, co chcę osiągnąć i bardzo fajnie byłoby utrzymać się w ósemce. Pojadę do Teterow zrobić jak najlepszy wynik - powiedział Vaculik.

Słowak miał niezwykle obiecujący początek sezonu. Wygrał otwierającą tegoroczne zmagania w IMŚ rundę w Krsko, a potem dostał się też do finału w Warszawie. Potem jednak było już trochę gorzej, do czego z pewnością przyczyniła się też groźna kontuzja dłoni. Obecnie po urazie nie ma już śladu.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody dla PGE Ekstraligi i Nice 1.LŻ

- Mam nadzieję, że końcówka będzie jak początek. Nabieram doświadczenia. Grand Prix to bardzo specyficzny cykl. Przez długi okres, bo półtora miesiąca, miałem problemy ze sprzętem i nie tylko tam, ale też w lidze polskiej. Teraz wszystko jest dobrze i pozytywnie spoglądam na te zawody. W Malilli byłem tydzień po tym, jak prawie urwało mi rękę. Nie za bardzo udawało mi się utrzymywać pozycje. Miałem też naderwane więzadło w kolanie. Jeżeli będzie ta decydująca faza i będę wiedział, że mogę jechać na sto procent, to nie zostawię miejsca - zapewnił żużlowiec.

W ostatnich dniach gorzowianie odbywali treningi na własnym torze, by jak najlepiej przygotować się do rewanżu z Betard Spartą Wrocław. Martin Vaculik ma już wyselekcjonowane silniki na najbliższe zawody. - Z tym samym sprzętem jadę do Niemiec i potem wrócę do Gorzowa - zakończył.

Źródło artykułu: