Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Jeśli 16 sierpnia panel dyscyplinarny Komisji do Zwalczania Dopingu w Sporcie zawiesi Grigorija Łagutę za doping, to będzie można odjąć punkty zespołowi z Rybnika i zrobić porządek z tabelą?
Jerzy Synowiec, prawnik, były prezes Stali Gorzów: 16 sierpnia będziemy mieli wyłącznie nieprawomocną decyzję, która nie wywołuje żadnych skutków. Przecież od takiej decyzji przysługuje odwołanie. Po co byłaby apelacja, gdyby w międzyczasie, na podstawie nieprawomocnego wyroku, skazano zawodnika na sportową śmierć, a klub z Rybnika praktycznie wyrzucono by za ligową burtę. Znam z autopsji przypadki, że apelacja radykalnie zmieniała wyroki pierwszej instancji.
Czyli, nawet jeśli panel dyscyplinarny antydopingówki zdecyduje, że Łaguta jest winny, to praktycznie nadal stoimy w miejscu.
Zdecydowanie tak. Nawet jeśli założymy, że Łaguta powinien być zdyskwalifikowany, to musimy się poważnie pochylić nad tematem odejmowania punktów drużynie z Rybnika. Jeśli już, to pewnie trzeba anulować zdobycz z meczu z Włókniarzem, w którym doszło do wpadki. Mam jednak dużą wątpliwość, gdy idzie o kolejne spotkanie, czyli Stal Gorzów. Z dopingiem, jak z narkotykami. Jednego dnia ich obecność w organizmie jest i ma znaczenie, ale dwa, trzy dni później już nie. W meczu ze Stalą Łaguta mógł być czysty.
Jeszcze jakieś wątpliwości.
Generalnie byłbym za modelem z piłki nożnej. Tam się dyskwalifikuje zawodnika, a nie drużynę. Tu też tak powinno być. Odnoszę wrażenie, że za wszelką cenę, kosztem ROW-u Rybnik, ratuje się ligę dla Torunia. Tak nie można.
A pana zdaniem, 16 sierpnia będziemy mieli w ogóle jakąś decyzje. Pytam, czy zapadnie ten tak wyczekiwany, choć tylko nieprawomocny wyrok.
Zakładam, że ROW stanie na uszach, żeby ratować zawodnika i odwlec pewne sprawy w czasie. I trudno się burzyć z tego powodu. Nawet, jak ktoś zabił, to ma prawo do obrony. Czasami takie procesy ciągną się miesiącami, czy latami. Kończą się, gdy bezspornie zostanie udowodnione, że wina leży po stronie sportowca i jego klubu. Powtórzę jednak raz jeszcze, nawet jeśli 16 sierpnia zapadnie nieprawomocny wyrok, to nic nie będzie to znaczyć. Jeśli Ekstraliga Żużlowa na tej bazie będzie chciała robić porządek w tabeli, to będzie to oznaczało pójście na skróty. Można to zrobić, ale to będzie skandal.
ZOBACZ WIDEO Zobacz na czym polega praca komisarza toru (WIDEO)
Sprawa Łaguty wyszła w bardzo nieciekawym czasie. Ligę gonią terminy. 20 sierpnia kończy się runda zasadnicza.
Mamy widmo kompromitacji układu ligowego. Nie wolno jednak, z tego powodu, urywać łba facetowi, który jeździ na żużlu. Nie wolno też myśleć o zabieraniu punktów, gdy nie została wyczerpana cała prawna ścieżka.
Myśli pan, że Łaguta może mieć coś na swoją obronę.
Tak. Jak ktoś leży w szpitalu nieprzytomny, jeśli dostał morfinę, to nie kontroluje wszystkiego tak, jak normalny, zdrowy człowiek.
Antydopingówka już powiedziała, że przecież wystarczyło, żeby Łaguta poinformował, że był w szpitalu, że podano mu środek z meldonium i nie byłoby kłopotu.
Zgoda, ale wiemy też, że ludzie wieloma sprawami się nie przejmują, bagatelizują je. Tak czy inaczej prawo do obrony Łaguta ma i trzeba dać mu szansę. Nie wolno brać go za tyłek ani teraz, ani 16 sierpnia. Prawo nie może ustąpić doraźnym procedurom. Rozumiem, że Ekstraliga Żużlowa chce uporządkować rozgrywki, bo zaraz play-off, ale nie może być tak, że ktoś musi z tego powodu paść trupem. Nie wolno krzywdzić człowieka. Zresztą, co będzie, jak on się odwoła i wygra. O tym nikt nie pomyślał.
W tej sprawie jest jeszcze klub z Rybnika.
I jeśli zdegradujemy go na bazie nieprawomocnego wyroku zabierając punkty, to odejdą sponsorzy, być może wycofa się miasto i położymy na łopatki naprawdę zasłużony ośrodek. Swoją drogą, to ROW pięknie walczył na torze i naprawdę byłoby ich szkoda.