Bartosz Zmarzlik nie jest brutalem. Jeździ ryzykownie, bo ciąży na nim wielka presja

WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Bartosz Zmarzlik był w minionym sezonie najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Ekstraligi.
WP SportoweFakty / Tomasz Jocz / Bartosz Zmarzlik był w minionym sezonie najskuteczniejszym zawodnikiem PGE Ekstraligi.

Kibice po finale IMP żyją nie tylko wygraną Szymona Woźniaka, ale i biegiem ostatniej szansy, w którym Bartosz Zmarzlik dwukrotnie leżał na torze po atakach na Janusza Kołodzieja. Rywal też ucierpiał. Dominuje ton, że żużlowiec Stali przesadził.

Ciężkie chwile Bartosza Zmarzlika. Po przegranym finale IMP trwa dyskusja o ryzykownych atakach żużlowca Cash Broker Stali Gorzów w biegu ostatniej szansy. Dwukrotnie Bartosz próbował minąć Janusz Kołodzieja i za każdym razem obaj upadli na tor. Sędzia nie wykluczył Zmarzlika, choć w dyskusjach kibiców pada argument, że powinien był to zrobić.

- Mógł to zrobić, ale tylko za drugim razem, bo pierwsza sytuacja była dla mnie czysta - ocenia Bogusław Nowak, były żużlowiec Stali. - Rozumiem jednak, że zwyciężył duch sportu. Sędzia chciał, żeby rywalizacja w tak ważnej imprezie rozstrzygnęła się na torze, dlatego dał Zmarzlikowi kolejną szansę.

Otwarte pozostaje jednak pytanie, czy Zmarzlik przesadził? Czy słuszne są porównania Bartosza do Adriana Miedzińskiego. Ten ostatni zaliczył w tym sezonie bodaj największą liczbę wypadków i wykluczeń. - Nie stawiałbym znaku równości między tymi zawodnikami - stwierdza Nowak. - Adrian przewraca się nawet, jak nie jest przez nikogo atakowany. U Bartosza mamy natomiast wielkie chęci i balansowanie na granicy ryzyka. Na pewno jednak nie można mówić, że Zmarzlik jest brutalem, że w tym co robi przesadza. Problemem w przypadku żużlowca Stali jest nakładana na niego presja, ale i też ogromna chęć wygrywania.

- Przed finałem IMP też słyszałem głosy, że Bartosz nie może, lecz musi - zauważa Nowak. - To nie pomaga. Myślę, że wielkim zadaniem dla trenera Stali Stanisława Chomskiego jest teraz to, by spuścić z zawodnika to ogromne ciśnienie. Inna sprawa, że ja bym się nie czepiał takiego, nie innego stylu jazdy Zmarzlika. Chcąc osiągać sukcesy, trzeba przekraczać pewne bariery. Pewnie, że Bartosz powinien bardziej kalkulować, ale z drugiej strony, bez ryzyka, niczego w żużlu nie osiągnie. Swoją drogą, to równo czterdzieści lat temu zdobyłem złoto w IMP. Liczyłem, że Zmarzlik pójdzie w moje ślady - kończy legenda gorzowskiego klubu.

ZOBACZ WIDEO Stadion Orła rośnie w oczach! Trwają rozmowy o dachu

Komentarze (236)
avatar
Marcin Kędzia
5.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Na wszystkich jest presja tylko są równi (np; Miedziak) i równiejsi którym się taką jazdę wybacza i ich się tłumaczy (czytaj: Zmarzlik).. 
Ewa Zdanopwicz
4.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
za taką jazdę zmarzlik powinien być wykluczony i to bezwględnie co to za zawodnik który nie szanuje zdrowia innych ,to dureń ma gówniarz szczęście że nie trafił nikiego bo by było inaczej 
avatar
_APATOR_
4.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A wszyscy czepiaja sie Miedziaka , a mi sie wydaje ze Zmarzlik jest gorszy. 
avatar
Kobyłka
4.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Obawiam się, że Bartek w krótkim czasie podmieni Miedziaka... 
avatar
PiKey
4.07.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Bardzo dużo zależy w takich sytuacjach od sędziego. Na pierwszym łuku nie musi nikogo wykluczyć ale może. Jeśli ewidentnie któryś zawini to powinien być wykluczony i koniec. Przy drugim upadku Czytaj całość