- Udało mi się dobrze wyjść spod taśmy. Na wejściu w łuk troszkę za szeroko pojechałem i zrównaliśmy się. Jechaliśmy z Tomkiem Gollobem ramię w ramię, ale na wejściu w drugi wiraż zdołałem zamknąć go przy krawężniku. To przyniosło triumf biegowy właśnie mi. Taki rezultat sprawia szczególną satysfakcję, bo Gollob to jeden z najlepszych jeźdźców na świecie - powiedział nam Jurica Pavlic.
Podobną szarżą błysnął Chorwat przed dwoma laty, gdy do Leszna przyjechał Atlas Wrocław. Wśród rywali biało-niebieskich poskromiony został wówczas Hans Andersen, któremu Pavlic dokładnie tak jak teraz Tomaszowi Gollobowi, zamknął wejście w wiraż. Takie odważne akcje na długo pozostają w pamięci, a przede wszystkim świadczą o klasie żużlowca.
Dla Pavlica, podobnie jak dla całego leszczyńskiego klubu, rozmiary zwycięstwa z Caelum Stalą Gorzów były zaskakujące. - Znakomicie potoczyło się dla nas spotkanie z Caelum Stalą Gorzów. Wypracowaliśmy bardzo wysoki wynik, choć wcześniej właściwie nie spodziewaliśmy się aż takiej dominacji. Wszyscy w klubie po takiej inauguracji jesteśmy bardzo szczęśliwi. Pokazaliśmy spore możliwości w tym meczu. Mam nadzieję, że cały sezon będzie taki - podsumował Pavlic.
"Byki" czekają teraz pojedynki z Włókniarzem na wyjeździe, a następnie z Falubazem Zielona Góra w Lesznie. Do Częstochowy biało-niebiescy pojadą z myślą o tym, że niewiadomym jest czego spodziewać się w II rundzie. Kłopoty pod Jasną Górą są bowiem dość poważne. Tydzień później starcie z Falubazem nie kryje żadnych tajemnic - zapowiada się twarda walka, jaką praktycznie zawsze toczą rywale z Leszna i Zielonej Góry.
Pavlic wierzy w sukcesy Unii w kolejnych kolejkach ekstraligowych. Jednakże jego prognozy są bardzo ostrożne. - Przed nami daleka droga. Bardzo bym chciał, by ten sezon udał mi się znakomicie. Jednakże dobry początek to dopiero pierwszy krok. Rozgrywki trwają długo i nie należy wyciągać pochopnych wniosków. Zarówno ja, jak i cała leszczyńska drużyna damy z siebie wszystko. Oby to przyniosło oczekiwane rezultaty - obiecuje Jurica.