Drużyna z Leszna od czwartku do soboty trenowała na własnym obiekcie, chcąc jak najlepiej przygotować się do niedzielnego spotkania z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa (57:33). Dzięki temu zawodnicy byli lepiej spasowani z torem. Widać to było zwłaszcza po Piotrze Pawlickim, który zdobył płatny komplet: czternaście punktów i bonus.
- Była duża poprawa i to nie tylko u Piotrka, ale i paru innych zawodników. Przez ostatnie dwa, trzy tygodnie powtarzałem, że mieliśmy spore kłopoty sprzętowe. Teraz powoli opanowujemy ten problem i odbijamy się od dna - przyznał menedżer Piotr Baron.
W czym tkwi tajemnica rewelacyjnego występu Piotra Pawlickiego? Okazuje się, że nie chodziło jedynie o treningi, ale także o pracę tunera. - Tym razem Piotrek przywiózł w końcu takie silniki, na których można się tutaj (w Lesznie - dop. red.) ścigać. To ważne i z tego możemy się cieszyć - stwierdził Baron.
Po tak udanym występie młodszy z braci Pawlickich jest w zasadzie pewniakiem do składu na finał Drużynowego Pucharu Świata. Zwłaszcza, że impreza ta zostanie rozegrana właśnie na torze w Lesznie. - Piotrek pokazał, że potrafi świetnie się ścigać. Selekcjonerowi Markowi Cieślakowi niczego jednak nie chcę sugerować. To on podejmuje decyzje co do składu - skwitował Baron.
ZOBACZ WIDEO Wysoka wygrana polskiej husarii. Zobacz skrót meczu Polska - Rosja [ZDJĘCIA ELEVEN]