Unia - Orzeł: Mazur przełamie się w Tarnowie? Ma coś do udowodnienia prezesowi Sademu (zapowiedź)

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Polonia Bydgoszcz - Orzeł Łódź

Dla Edwarda Mazura niedzielny mecz Orła Łódź w Tarnowie będzie szczególny. Zimą chciał wrócić do macierzystego klubu, ale prezes Łukasz Sady nie był nim zainteresowany. Szlagier Nice 1. LŻ będzie więc dla niego okazją do utarcie nosa sternikowi Unii.

Edward Mazur swoją karierę zaczynał w tarnowskiej Unii, ale swój talent rozwinął dopiero wtedy, kiedy przeniósł się do Orła Łódź. Zanim jednak zmienił klub, dużo mówiło się o jego nie najlepszych relacjach z prezesem Łukaszem Sadym, który w sezonie 2014 nie chciał wyrazić zgody na wypożyczenie swojego zawodnika do klubu z Łodzi. W efekcie sprawa skończyła się tak, że Mazur pierwszych kilka meczów ówczesnych rozgrywek musiał oglądać w telewizji.

Temat napiętych relacji obu panów wrócił zeszłej zimy, kiedy Mazur deklarował chęć powrotu do Grupy Azoty Unii Tarnów. Takiego pomysłu działacze Jaskółek w ogóle jednak nie rozpatrywali. - Złe relacje z prezesem Sadym? Jak to się mówi - dawno i nieprawda - stanowczo ucina Rafał Trojanowski, od tego sezonu opiekun i szef teamu Edwarda Mazura.

Takie podejście do sprawy jest w pełni zrozumiałe. Zawodnik doskonale wie, że nie ma sensu palić za sobą mostów. W końcu obaj panowie mogą kiedyś jeszcze ze sobą współpracować. Tak czy siak, Mazur ma coś do udowodnienia prezesowi Sademu. - Przeważnie chęć pokazania się i udowodnienia czegoś źle się kończy. Oczywiście nie da się zrobić tak, żeby emocje były mniejsze niż zazwyczaj. Edek musi sobie z tym poradzić - tłumaczy Trojanowski, który liczy, że wyniki Mazura będą z czasem coraz lepsze. -  Wszystko idzie w dobrym kierunku. Edek startuje coraz lepiej i zdobywa regularnie punkty, zarówno u siebie, jak i na wyjazdach. Postaram się zadbać o to, aby do meczu w Tarnowie podszedł jak do każdych innych zawodów - dodał.

Być może dodatkowej pikanterii temu spotkaniu doda jeszcze powrót na tor Jakuba Jamroga. Co prawda, były zawodnik Orła do treningów po kontuzji wrócił dopiero kilka dni temu, ale trener Paweł Baran wcale nie wyklucza jego jazdy w tym meczu. A sam zawodnik aż pali się do jazdy. Ewentualny dobry występ z pewnością dałby mu dużą satysfakcję, bo po jego odejściu z Łodzi, niejednokrotnie negatywnie wyrażał się o nim prezes klubu Witold Skrzydlewski.

ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Możliwy deszcz w całej Polsce

Poza wszystkim dodajmy, że w tym meczu gra toczyć się będzie o fotel lidera. Na razie na czele tabeli plasuje się Orzeł, ale w Tarnowie liczą, że po niedzielnym spotkaniu ta sytuacja się zmieni. Trudno się temu dziwić. Unia w ostatnich meczach wręcz demoluje swoich rywali i pewnie kroczy ku PGE Ekstralidze. Wiele więc będziemy mogli dowiedzieć się o tegorocznych możliwościach zespołu z Łodzi. Dla nich prawdopodobnie będzie to najpoważniejszy sprawdzian w tym sezonie. To spotkanie może dać odpowiedź na pytanie, czy ekipa Janusza Ślączki jest w stanie włączyć się w walkę o awans do najlepszej ligi świata.

Awizowane składy:

Orzeł Łódź
1. Robert Miśkowiak
2. Aleksandr Łoktajew
3. Edward Mazur
4. Rohan Tungate
5. Hans Andersen
6. Michał Piosicki
7. Arkadiusz Potoniec

Grupa Azoty Unia Tarnów
9. Mikkel Michelsen
10. Peter Ljung
11. Artur Czaja
12. Artur Mroczka
13. Kenneth Bjerre
15. Patryk Rolnicki

Początek meczu: godz. 18:00
Sędzia: Ryszard Bryła
Komisarz toru: Zbigniew Kuśnierski

Ceny biletów:

Trybuna główna - 35 zł
Pozostała część stadionu (normalny) - 25 zł
Pozostała część stadionu (ulgowy) - 15 zł
Program A4 - 8zł
Obowiązują karnety

Przewidywana pogoda na niedzielę (za pogoda.wp.pl):

Temperatura: 22 °C
Wiatr: 14 km/h
Deszcz: 0.0 mm
Ciśnienie: 1019 hPa

Ostatni raz obie drużyny spotkały się ze sobą na torze w Tarnowie 8 października 2000 roku. Wówczas walczyły w barażu o I ligę. II- ligowa Unia poległa u siebie 37:53. W jej szeregach najlepszy okazał się Marian Jirout, zdobywca 13 punktów. W zwycięskim zespole najskuteczniejszy był natomiast Jarosław Łukaszewski, który zapisał na swoim koncie również 13 "oczek".

Źródło artykułu: