- Zakładam jednak, że wszystkie zespoły będą jeździć w optymalnych składach i nie będzie wydarzeń losowych - podkreśla Jacek Frątczak. - Tarnowianom nie powinno wtedy stać się nic złego. Od pewnego momentu ten zespół to maszyna - dodaje.
Takie opinie bardzo cieszą tarnowian, ale działacze zachowują sposób. - Wprawdzie podzielam zdanie, że na razie idziemy jak burza, ale historia w Tarnowie zna już przypadki, że wygrywaliśmy mecz za meczem, a później zespół przed fazą play-off spotykały kontuzje i było po wszystkim - przypomina prezes Łukasz Sady.
Jacek Frątczak nie ma jednak żadnych wątpliwości. Podkreśla, że w zespole Jaskółek wszystko wróciło na właściwe tory po słabszym początku rozgrywek. Jego zdaniem takiego przebiegu sezonu można było się spodziewać. - Tarnowianie okrzepli. Na początku musieli zmierzyć się z nowymi torami, swoim obiektem po zimie i zawodnikami, których zakontraktowali. Poza tym trzeba pamiętać, że oczekiwania były bardzo duże. Na ten moment ta drużyna idzie pewnie po swoje. Moim zdaniem w finale pojadą z Wybrzeżem Gdańsk - tłumaczy.
Ekspert WP SportoweFakty twierdzi, że Unia może przegrać pojedyncze mecze na wyjazdach, ale to i tak nie będzie mieć znaczenia. - Niezależnie od tego, z kim będzie finał, to oni wygrają dwumecz ze względu na ogromny atut własnego toru. Na wyjeździe zawalczą o wygraną, może minimalnie przegrają, ale w rewanżu to zostanie odrobione z nawiązką. Poza tym, po stronie tarnowian jest zdecydowanie większe doświadczenie ekstraligowe - zauważa Frątczak.
Menedżer Falubazu zapowiada dominację Unii, ale uważa, że po awansie działaczy czeka wiele pracy. Jaskółki będą potrzebować przede wszystkim liderów, ale nie tylko. Jego zdaniem polscy seniorzy, którzy radzą sobie ostatnio świetnie, w PGE Ekstralidze mogą mieć ogromne problemy.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Możliwy deszcz w całej Polsce
- Teraz wygląda to fajnie, ale optyka bardzo się zmienia, kiedy trzeba stnąć pod taśmą ze Zmarzlikiem, Protasiewiczem, Hampelem, Dudkiem, Miedzińskim czy braćmi Pawlickimi. Czasami lepiej być kluczową postacią w pierwszej lidze niż mieć problem ze składem w Ekstralidze - wymienia Frątczak. - Planem minimum dla Unii będzie wymiana dwóch ogniw. Po awansie ten zespół nie będzie mieć silnych, powtarzalnych liderów - podsumowuje.
Nasz ekspert uważa, że w Tarnowie w roli zawodnika prowadzącego jedną z par może zostać ewentualnie Kenneth Bjerre. Cała reszta na poziomie Ekstraligi w tej roli się nie sprawdzi. Problemów nie będzie za to pozycji juniorskiej, bo Patryk Rolnicki robi szybkie postępy. W najwyższej klasie rozgrywkowej powinien sobie całkiem nieźle poradzić.
Nie da się wszystkiego przewidzieć.