Dwa zwycięstwa, sześć porażek i sześć meczów do rozegrania - tak wygląda Get Well Toruń w liczbach. Drużyna, która przystępowała do sezonu z zamiarem walki o medale, praktycznie straciła szansę na czwórkę.
- Maturę z matematyki zdałem i nie miałem z nią problemów, ale nawet nie liczyłem, czy matematycznie mamy szansę na play-off - komentuje nasze rachuby Robert Kościecha, trener Get Well. - Będziemy oczywiście robić wszystko, żeby wejść do tej czwórki, ale trzeba patrzeć realnie. Szans już wielkich nie ma. Będziemy jednak walczyć o to, żeby bezpiecznie zając piąte lub szóste miejsce - stwierdza szkoleniowiec.
Deklaracja Kościechy zasadniczo pozbawia kibiców z Torunia emocji związanych z walką o medale. Na to przed sezonem się nastawiali, na to liczyli. Czy to znaczy, że dla Get Well sezon się skończył, że został spisany na straty. - Trudno powiedzieć, czy tak jest - polemizuje trener. - Jestem zadowolony z każdego meczu. Do każdego podchodzę tak, żeby go wygrać. Proszę zobaczyć, jakie problemy w zeszłym roku miała Unia Leszno czy dwa lata temu Stal Gorzów, która rok po zdobyciu mistrza ledwo się utrzymała. Taki jest sport i żużel. Walczymy jednak o swoje. Ciężko pracujemy na lepsze wyniki w przyszłości - zakończył Kościecha.
Zdaniem Kościechy dowodem na to, że każdy mecz może zaprocentować w przyszłości jest, to co Get Well zrobił ostatnio z Pawłem Przedpełskim. Trener zdradził, że kiedy upadła szansa na wygraną w Gorzowie (Cash Broker Stal zwyciężyła ostatecznie 55:35), to porzucono pomysł z rezerwą taktyczną z użyciem Grega Hancocka. Dano za to kolejną szansę Przedpełskiemu, który miał dłuższą przerwę i potrzebuje jazdy.
ZOBACZ WIDEO Żużlowa prognoza pogody. Możliwy deszcz w całej Polsce