Wanda - Wybrzeże: Sędzia popełnił błąd, ale przyznał się dopiero po następnym biegu (komentarze)

WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Adam Weigel (z lewej)
WP SportoweFakty / Grzegorz Jarosz / Adam Weigel (z lewej)

Arge Speedway Wanda Kraków została pokonana na własnym owalu przez ekipę z Gdańska. Miejscowi mówią o błędzie sędziego Remigiusza Substyka. Dalsza część meczu pokazała jednak, że gospodarzom mimo to, nie udałoby się zwyciężyć.

Adam Weigel (trener Arge Speedway Wanda Kraków): Po spotkaniu nikt nie może nam zarzucić, że nie byliśmy waleczni. Nie odpuszczaliśmy mimo przewagi gości. Wiadomo, bez dwóch armat wojny nie da się wygrać. Sam Mateusz Szczepaniak to za mało. Rasmus Jensen początkowo dobrze się dopasował. Mogło się wydawać, że w biegach nominowanych coś ugra, a tu nagle dwa zera. Na pewno cieszy nas wynik juniorski, bo wywalczyli sześć punktów i bonus. Wreszcie formacja młodzieżowa przestaje być naszą Piętą Achillesową. Ewidentnie byliśmy świadkami skradzionego startu Oskara Fajfera na pierwszym polu w pierwszym biegu. Sędzia do tego się przyznał, ale dopiero po biegu drugim, gdzie było już za późno. Nie będę tego komentował. To nie ma jednak wielkiego znaczenia, bo zawodnicy muszą jechać i biegi wygrywać. Trener Wybrzeża może mówić o dużym szczęściu. Brakowało nam Klindta i Hougaarda. Gdyby byli na pewno gościom nie udałoby się wygrać.

Mateusz Szczepaniak (Arge Speedway Wanda Kraków): Bardzo chcę pogratulować drużynie z Gdańska tej wygranej u nas. Byli po prostu lepsi, nie ma co tego ukrywać. Mieliśmy skład taki, jaki mieliśmy. Staraliśmy się. W drużynie są nowi zawodnicy i nie jest tak łatwo. Jensen pojechał dopiero drugi raz, Jakobsen po raz pierwszy. Oni potrzebują czasu, by wjechać się w tor. Mój wynik dobry. Nie mogę narzekać, bo po przegranych startach i tak była walka na torze. Szkoda, że nie udało się zdobyć żadnych punktów i w zasadzie zostajemy z niczym. Mam nadzieję, że chłopacy w miarę szybko się poskładają i do nas wrócą, a razem będziemy zdobywać te cenne punkty.

Mirosław Kowalik (trener Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Na początku bardzo chcę podziękować za jazdę fair. To były bardzo ciekawe, rozegrane w sportowej atmosferze zawody. Dziękuję zawodnikom za ich jazdę i postawę. Bardzo się cieszę ze zdobytych punktów - z wygranej i punktu bonusowego. Nie ukrywam, że przyjechaliśmy do Krakowa nastawieni na zwycięstwo i odzyskanie swoich punktów. Dzisiaj Kossakowski troszeczkę gorzej, ale on na tych wyjazdach troszeczkę się przeplata. Wiele pracy przed nami. Fakt jest taki, że gospodarze byli bardzo osłabieni i nie ma co ukrywać, że to przeciwnik troszeczkę słabszy. Uważam, że my i tak jesteśmy na tyle mocną drużyną, że musimy na każdy mecz nastawiać się na zwycięstwo. Taką postawę mamy zawsze.

Renat Gafurow (Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Nie było tak łatwo, zwłaszcza że pierwszy raz jeździłem w Krakowie przed rokiem. Wtedy kompletnie nie udał mi się występ. Po tych zawodach już wyciągnąłem dla siebie pierwsze wnioski. Tym razem inaczej podchodziłem do meczu, miałem całkiem inne ustawienia. Już na początku to grało, później jeszcze dokonaliśmy małej korekty i na koniec było już bardzo dobrze. Jestem zadowolony nie tylko ze swoich punktów ale z zespołowego wyniku też. W barwach Wybrzeża wywalczyłem już ponad 900 punktów, może w tym roku uda mi się przekroczyć 1000.

ZOBACZ WIDEO Powrót żużla do stolicy? PZM gotów pomóc

Źródło artykułu: