Jak się jednak okazuje, nie ma mowy o przypadku. Trener Marek Cieślak w czwartek zaczął realizować większy plan. Falubazowi nie zależało bowiem tylko na pokonaniu Włókniarza, ale także na dobrym przetarciu przed niedzielnym meczem w Grudziądzu. A tam warunki będą zdecydowanie odmienne od tego, co mają na co dzień u siebie zielonogórzanie. - Celowo zrobiliśmy tym razem tor inaczej, bo chciałem, żeby zawodnicy pojeździł na czymś twardszym - mówi nam trener Ekantor.pl Falubazu Zielona Góra.
Cieślak doskonale wiedział, czym może skutkować przygotowanie twardszej nawierzchni na spotkanie z częstochowianami. - Dobrze się orientuję, co lubi Madsen, który był moim zawodnikiem. Tak samo jest z Holtą. Byłem pewny, że oni dobrze pojadą. Liczyłem się z tym - przekonuje.
Z drugiej jednak strony trener nie podjął jakiegoś wielkiego ryzyka. Można było przypuszczać, że na torze, który pasował Madsenowi i Holcie, gorzej poradzą sobie Matej Zagar i Andreas Jonsson. W przypadku tego pierwszego to się sprawdziło. O Szwedzie trudno cokolwiek powiedzieć, bo zawody zakończyły się dla niego po pierwszym starcie.
Plan Cieślaka można zresztą uznać za bardzo logiczny. Drużyna zdobyła 53 punkty, co należy uznać za dobry wynik. Poza tym, drużyna pojeździła w warunkach chociaż trochę zbliżonych do tych grudziądzkich, co może zaprocentować już w niedzielę.
ZOBACZ WIDEO Żużel był już na World Games