Dariusz Ostafiński, WP SportoweFakty: Get Well się przebudził?
Sławomir Kryjom, były menedżer Unibaksu Toruń : To pokażą nam dwa najbliższe, wyjazdowe spotkania w Częstochowie i w Grudziądzu. W tym drugim meczu trudno będzie o punkty, bo Get Well dotąd sobie tam nie radził. Tym samym spotkanie z Włókniarzem staje się kluczowe dla Torunia w walce o uniknięcie degradacji, bo myślę, że teraz na tym się w Get Well skupiają.
Od jednego, bardzo cenionego eksperta, usłyszałem, że Get Well poleci z PGE Ekstraligi.
Zobaczymy w sierpniu. Gdyby jednak Get Well przegrał dwa najbliższe mecze i po siedmiu spotkaniach miał tylko dwa punkty, to byłoby nieciekawie. Ale poczekajmy, bo ta drużyna ma ciekawy skład, klub jest dobrze zorganizowany, i tylko sprzętowa niemoc przeszkadza zawodnikom w rozwinięciu skrzydeł. Swoją drogą, to tak słabego początku drużyny z Torunia nie przypominam sobie. Ostatnio tak źle było bodaj w 2006 roku, kiedy to, po sezonie, przyszedł miliarder Roman Karkosik i ratował klub.
Mówi się, że błędem Get Well jest to, że niemal cała drużyna robi sprzęt u Petera Johnsa.
Konia z rzędem temu, kto by przed sezonem przewidział, że Johns będzie miał takie problemy. Będąc w Toruniu też z nim współpracowałem i złego słowa nie mogę o nim powiedzieć. Silniki były szybkie, drużyna wygrywała. Teraz ofiarą kłopotów Johnsa jest nie tylko Get Well, ale i jego zawodnicy startujący w Grand Prix. Chris Holder i Greg Hancock nie błyszczą. Amerykanin musiał nawet ostatnio wypożyczyć sprzęt od Vaclava Milika.
Podobno problemem Johnsa jest brak sprężyn zaworowych od amerykańskiego dostawcy.
Większość tunerów wykłada się przez brak dostępu do sprężyn dobrej jakości. One są dosyć istotne. Dobre partie ma wąska grupa dystrybutorów. Jak ktoś ich dopadł, to brał od nich hurtowe ilości. Jeśli w przypadku Johnsa, to jego źródło wyschło, to jest problem.
ZOBACZ WIDEO Witalij Titow: Widzę w lidze progres. Oby tak dalej!
I gdyby nie ta pożyczka Milika, to kto wie, czy w ogóle pytałbym pana o przebudzenie Get Well. A przecież ROW jechał bez lidera Frederika Lindgrena.
Do tego doszły defekty Balińskiego, Łaguty i taśma Musielaka. O kiepskiej dyspozycji Woryny i Fricke już bym nie wspominał, bo nieoczekiwanie wyskoczył Baliński i to się jakoś równoważy. Wnioski są takie, że ROW jeszcze niejednemu krwi napsuje, a Get Well musi się brać do roboty.
Ustaliśmy, że pogłoski o przebudzeniu Get Well są przesadzone. Zasadniczo mecz z ROW-em nie powiedział nam o toruńskiej drużynie niczego nowego.
Potwierdziło się to co wiedzieliśmy wcześniej, czyli że Adrian Miedziński i Michael Jepsen Jensen są w formie. Do tego doszła wiadomość, że Hancock po zmianie sprzętu może jechać lepiej.
A menedżer Jacek Gajewski jest w stanie wyciągnąć Get Well z zapaści?
Jest na tyle doświadczony, że powinien sobie poradzić. Trzeba jednak pamiętać, że on nie podejmie za zawodników decyzji sprzętowych, a to jest największy problem. Gajewski robi jednak co może, bo rotuje składem i stara się wykrzesać z niego jak najwięcej. Pod względem taktycznym trudno mu coś zarzucić.
Co się dzieje z Pawłem Przedpełskim?
Nie ma komfortu. Przez cztery lata był jedynką na pozycjach juniorskich i o nic nie musiał się martwić. Dziś miejsce musi sobie wyszarpać. Szans nie dostaje. Dlaczego? To już pytanie do Jacka Gajewskiego. Nikt jednak nie zbudował formy siedząc na trybunach. W Szwecji Paweł nie jeździ, więc może powinien pomyśleć o kontrakcie w Anglii. Współpracowałem z Przedpełskim, więc wiem, że jak był w rytmie, jak często jeździł w młodzieżówkach, to nie było problemu. Teraz nie ma zawodów juniorskich, więc pozostaje Anglia, gdzie można zaliczyć nawet trzy mecze w tygodniu. Powinien spróbować.
Natomiast cała drużyna powinna chyba spróbować silników Ryszarda Kowalskiego. Ten, który Milik pożyczył Hancockowi był od tunera spod Torunia.
Ryszard jest takim tunerem, który stawia na jakość, nie na ilość. W trakcie sezonu trudno się do niego dostać. Działa według ustalonych schematów, u niego wszystko musi mieć ręce i nogi. Tam nie ma taśmociągu. Swoją drogą, to dziwne, że Get Well ma takiego świetnego tunera pod ręką, a korzysta z niego tylko Miedziński. A przecież taki mechanik w pobliżu to komfort. Jak coś nie gra, można wsiąść do auta, przejechać kilka kilometrów i załatwić sprawę. Myślę, że zawodnicy z Torunia powinni spróbować.