Arge Speedway Wanda sprawiła sensację. Krakowianie nie chcą być minimalistami

WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Mateusz Szczepaniak
WP SportoweFakty / Adrian Skorupski / Mateusz Szczepaniak

Zdunek Wybrzeże Gdańsk przegrało w meczu Nice PLŻ z Arge Speedway Wandą 43:47. Drużyna z Krakowa świetnie spisywała się w wyjściach spod taśmy, a po kolejnej wygranej, przedstawiciele klubu z Małopolski przyznali, że nie interesuje ich minimalizm.

Adam Weigel (trener Arge Speedway Wanda Kraków): Było to udane spotkanie w naszym wykonaniu i przede wszystkim dobry początek. Wypracowaliśmy sobie 10 punktów przewagi mimo dużej pomocy ze strony kierownika startu. Po tym jak trener Kowalik pozmieniał polewanie toru, Zdunek Wybrzeżu zaczęło więcej pasować i gdańszczanie odrobili osiem punktów. Zawodnicy szybko dostosowali się do warunków. W końcówce obie drużyny jechały już w kontakcie, wyniki były nieprzewidywalne. Dominik Kossakowski wygrał 13 bieg, znakomicie dysponowany był Troy Batchelor, a pecha miał Oskar Fajfer. My byliśmy równą drużyną. Claus Vissing, czy Ernest Koza zdobyli mniej punktów, ale zrobili dobrą robotę. W czternastym wyścigu Koza swoją jazdą pomógł wygrać wyścig

Nie ma sensu być trenerem i sportowcem, gdy jest się minimalistą. Walczymy o utrzymanie, ale podchodząc pod taśmę nikt nie patrzy na to z kim ma wygrać. Każdy chce zwyciężać, ja też całą drogę do Gdańska myślałem o takim wyniku. Nie ma co zapeszać, trzeba się koncentrować. Musimy być czujni.

Mateusz Szczepaniak (Arge Speedway Wanda Kraków): W sobotę awansowałem do SEC. Za mną długa podróż, bo zawody rozpoczęły się o 14:45. My godzin nie ustalamy i trzeba było się dostosować. Początek był dobry, później gospodarze odrabiali i udało się utrzymać prowadzenie. Ja zamieszałem z ustawieniami, dodatkowo we znaki wdało się zmęczenie.

Mirosław Kowalik (trener Zdunek Wybrzeża Gdańsk): Nie spodziewaliśmy się takiego obrotu spraw. Myślałem, że jesteśmy na tyle silną drużyną, by u siebie wygrywać w każdym meczu. Może się okazać, że przyda nam się kubeł zimnej wody. Było blisko, odrobiliśmy z dziesięciu punktów na dwa. Przegrywaliśmy też wszystkie starty. Ten przeciwnik dobrze czuł się na naszym torze, a my spaliśmy pod taśmą. Nie można mijać po dwóch zawodników w każdym wyścigu.

Troy Batchelor (Zdunek Wybrzeże Gdańsk): Trudno mi się wypowiadać po takim spotkaniu. Tor był bardzo dobry, ale starty były dla nas bardzo trudne. Powinien być to nasz dużo lepszy punkt. Jadąc na pierwszym łuku na trzeciej-czwartej pozycji, praktycznie nie ma szans wygrać biegu. To był nasz problem. Rozmawialiśmy ze sobą co każde równanie toru, ale każdy ma inne motocykle i budowę ciała. Wszystko powinno być przetestowane na treningach, by nic nie zaskoczyło podczas meczu. Na papierze wyglądaliśmy lepiej od Wandy, ale nas pokonała. Możemy albo spuścić głowy, albo zachować się tak, jakby ktoś kopnął nas w tyłek, byśmy się obudzili. Teraz musimy wygrać w Krakowie.

ZOBACZ WIDEO MPPK jednak bez obcokrajowców?

Źródło artykułu: