Podczas zawodów motocrossowych 46-latek uszkodził rdzeń kręgowy. W ostatnich dniach spekulowano, co było przyczyną upadku Tomasza Golloba. W mediach pojawiały się teorie, iż motocykl, na którym jechał polski zawodnik, mógł mieć usterkę. Wiadomo już jednak, że scenariusz ten nie jest w ogóle rozważany.
Jak informuje TVN24, wstępna opinia biegłego wykluczyła już to, iż do zdarzenia przyczyniła się wada motocykla. Wygląda zatem na to, że był to nieszczęśliwy wypadek.
Nie sprawdziła się tym samym teoria mówiąca o tym, iż gumowa manetka w motocyklu Tomasza Golloba była uszkodzona i spadła w czasie jazdy. Z tezą, o jakiej wspomniano w mediach, od początku nie zgadzali się świadkowie całego zdarzenia. Prezes Wisły Chełmno, Władysław Knap, nazwał ją "totalną bzdurą".
Przypomnijmy, że Tomasz Gollob trafił do Wojskowego Szpitala w Bydgoszczy w niedzielę, 23 kwietnia - tuż po pechowym wypadku na torze. Tego samego dnia został zoperowany.
Jak informują lekarze, zawodnik ma uszkodzony rdzeń i nie ma czucia w nogach. Poprawia się jednak stan psychiczny sportowca. Lekarze ze szpitala w Bydgoszczy mówią, że zawodnik jest w pozytywnym nastroju. Gollob czuje się na tyle dobrze, iż w rozmowach z bliskimi już zapowiada, że będzie walczył o powrót do pełnej sprawności.
ZOBACZ WIDEO "Panie Tomku kochany, my o panu pamiętamy". Dzieci składają życzenia Tomaszowi Gollobowi