- Sugerowanie, że Nicki Pedersen nie pojedzie w Zielonej Górze z powodu zaległości finansowych to kolejna plotka dziennikarska. Jeżeli tak miałoby być to ja zadaję pytanie: co robił Nicki Pedersen w parkingu w Ostrowie, gdzie przygotowywaliśmy się do sparingu? Gdyby miał nie przyjeżdżać, to już wtedy nie byłoby go w Polsce - wyjaśnił Michał Świącik, rzecznik prasowy Włókniarza Częstochowa.
Świącik nie potwierdza również rzekomych zaległości finansowych wobec Duńczyka. - Trudno mówić o zaległościach finansowych. My bardziej staramy się podejść do tematu renegocjacji kontraktów. Nie ukrywamy jednak, że w Częstochowie ten temat jest bardzo trudny - dodał rzecznik Włókniarza.
Czy w Częstochowie mają przygotowany plan awaryjny na wypadek "strajku" Duńczyka? - Jestem przekonany, że Nicki Pedersen to profesjonalista i pojedzie w Zielonej Górze. Nie takie historie w polskim żużlu i w Częstochowie się zdarzały. Kryzys finansowy dotknął wszystkie kluby. Nie jest to jednak powód do paniki. W czwartek ma się wyjaśnić sprawa sponsora strategicznego i to powinno dać nam większy oddech - zakończył Michał Świącik.