Jarosław Handke: Jak pan ocenia jazdę rawickich zawodników w pierwszym tegorocznym treningu punktowanym – turnieju indywidualnym, jaki odbył się w niedzielę na stadionie im. Floriana Kapały?
Henryk Jasek: Powiem szczerze, że ten dzisiejszy trening był taki nie do końca na całego. Przed turniejem dogadaliśmy się z trenerem Kokinem z Daugavpils, że głównym założeniem jest to, aby odjechać ten turniej bezpiecznie. Tor był bowiem na początku bardzo ciężki, chodziło o to, by żaden z zawodników nie nabawił się jakiejś głupiej kontuzji. Mimo tego, że na tym przedsezonowym treningu zawodnicy sobie odpuszczali, to było widać, że niektórzy z nich radzą sobie dobrze na wejściach w łuki, inni z kolei w ogóle sobie nie radzą. W dalszej fazie zawodów tor się poprawił i jazda zupełnie się zmieniła. Do meczu ligowego w Pile czekają nas jeszcze dwa treningi punktowane i po ich odbyciu będzie już mniej więcej wiadomo kto jaką formę prezentuje.
Jakie to będą treningi punktowane?
- W poniedziałek 30 marca o godzinie 16:00 jeździmy wraz z zawodnikami Lokomotivu Daugavpils, chcemy także pojechać do Opola. Nie planujemy już rozegrania treningu punktowanego z opolanami u siebie, bo wiadomo, że nie można zajechać sprzętu i trzeba należycie przygotowywać tor do sezonu. Duże znaczenie mają pieniądze, bo druga liga to nie Ekstraliga, gdzie można sobie na dużo pozwalać. Chciałbym, aby wyjazd do Opola odbył się w czwartek.
Dlaczego w niedzielnym turnieju nie wystąpił Kamil Popławski?
- Kamil przyszedł do nas na zasadzie wypożyczenia z Gdańska, a tam tor jest twardy. U nas jest bardziej przyczepny i sam zawodnik stwierdził, że nie radzi sobie jeszcze na naszym torze i zadecydował, że nie chce zrobić krzywdy sobie ani innym żużlowcom.
Jazdę którego z nowych zawodników Kolejarza ocenia pan najlepiej? Na mnie najlepsze wrażenie zrobili: Gołubowskij i Gregoric.
- Tak, wspomniani zawodnicy zaprezentowali się dobrze. Szkoda wywrotki Gregoricia, bo przez to podniszczył sobie trochę sprzęt. Ale generalnie pojechał na dobrym poziomie. To samo tyczy się Gołubowskiego, ale w jego przypadku jest pewien problem, zawodnik ten ma tylko jeden motocykl. A mówiłem już, że aby jeździć w drugiej lidze potrzebne są minimum dwa motory. Wystarczy, że Wiktor miałby defekt i sprawa się zamyka. Rosjanin musi jak najszybciej zaopatrzyć się w drugi motocykl.
Już za mniej niż tydzień pierwszy mecz sezonu w Pile. Jaki skład powoli krystalizuje się na to spotkanie w głowie Henryka Jaska?
- Dzisiaj nie chciałbym jeszcze mówić o składzie naszej drużyny na to spotkanie. Przed nami jeszcze dwa sprawdziany w postaci treningów punktowanych, o których wcześniej wspomniałem. Po ich odjechaniu będę mógł coś więcej powiedzieć na ten temat.
Co pan sądzi o przygotowaniu toru na niedzielne zawody? W ubiegłym sezonie wielu żużlowców Kolejarza narzekało na sposób przygotowania nawierzchni rawickiego owalu, ale wydaje się, że obecnie przy kilkudniowych opadach deszczu, tor jest naprawdę dobry.
- Uważam, że niedzielny turniej mogliśmy odjechać dzięki pracy naszego toromistrza. Tor był rzeczywiście ciężki, ale jest to spowodowane warunkami pogodowymi, gdyż przez ostatnie dni padał w Rawiczu deszcz. Jeszcze raz pragnę podkreślić, że toromistrz odwala kawał dobrej roboty, abyśmy mogli na tutejszym torze pojeździć.
Czy uważa pan, że Kolejarza stać na zwycięstwo w Pile?
- Myślę, że stać nas na zwycięstwo. Na pewno jedziemy do Piły z takim nastawieniem, by zaprezentować się tam jak najlepiej.
Co przemawia więc za Niedźwiadkami?
- Może się zdarzyć taka sytuacja, że ten ciężki tor, na którym musimy obecnie jeździć, może nam ułatwić jazdę w meczu wyjazdowym w Pile.