Włókniarz mógł mieć duży kłopot. Kontrakt z Joonasem Kylmaekorpim był bardzo blisko

WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Lokomotiv - Wybrzeże
WP SportoweFakty / Romuald Rubenis / Lokomotiv - Wybrzeże

Joonas Kylmaekorpi ogłosił, że z powodu poważnej kontuzji, której doznał podczas grudniowego treningu zdecydował się zakończyć żużlową karierę. - Szkoda, bo to bardzo wartościowy zawodnik - mówi Michał Świącik, prezes częstochowskiego Włókniarza.

Komentarz sternika beniaminka PGE Ekstraligi jest nieprzypadkowy, bowiem nie brakowało dużo, aby Joonas Kylmaekorpi podpisał kontrakt z Włókniarzem Vitroszlif CrossFit Częstochowa na sezon 2017. Ostatecznie jednak w Częstochowie wybrano inną opcję, mianowicie zdecydowano się na zakontraktowanie Andreasa Jonssona. Z perspektywy czasu we Włókniarzu mogą odetchnąć, ponieważ w grudniu Kylmaekorpi nabawił się poważnej kontuzji - złamania kości udowej oraz miednicy - i w związku z tym, że rehabilitacja nie przyniosła oczekiwanych rezultatów, zawodnik postanowił zakończyć karierę.

Jeśli Kylmaekorpi trafiłby do Włókniarza, sytuacja Lwów, których nawet teraz i tak stawia się w roli ekipy mającej walczyć przede wszystkim o uniknięcie spadku z PGE Ekstraligi, stałaby się ekstremalnie trudna. Michał Świącik daleki jest jednak od mówienia, że mieli szczęście. - O takim przebiegu nawet nie myśleliśmy. Nigdy nie powiem, że los tak chciał, bo w przyszłości może się to zemścić. Życzę Joonasowi szybkiego powrotu do zdrowia - stwierdził prezes Włókniarza w rozmowie z WP SportoweFakty.

- Podczas rozmów kontraktowych nie można brać pod uwagę, że zawodnik przed sezonem dozna kontuzji, która zakończy jego karierę. Joonas przecież tego wcześniej nie planował, po prostu zmusiła go do tego feralna kontuzja. Każdemu zawodnikowi może się to przytrafić i tego się nie da przewidzieć - dodał Świącik.

Potwierdził, że Fin startujący w ostatnich latach ze szwedzką licencją był bliski podpisania kontraktu z Włókniarzem. Częstochowianie byli nim zainteresowani, bo imponował im postawą w drużynie Lokomotivu Daugavpils. - Szkoda, bo to był bardzo wartościowy zawodnik, który na zapleczu PGE Ekstraligi był jednym z najlepszych żużlowców w ostatnich latach. Sądzę, że jeszcze dużo mógł w żużlu osiągnąć. Szkoda, że dyscyplina traci takiego zawodnika. Nie ukrywam, że byliśmy bardzo blisko podpisania z nim umowy, jednak doszliśmy do porozumienia z zawodnikami, którzy wcześniej startowali w Częstochowie - wyjaśnił prezes Lwów.

ZOBACZ WIDEO Dał popis ze Spartą. To będzie jego sezon?

Uchylił też rąbka tajemnicy, jak wyglądały rozmowy z zawodnikiem i jego teamem. - Joonas i jego żona, pani Sandra, to bardzo sympatyczni ludzie. Właśnie małżonka zawodnika, bardzo miła kobieta, była z nami w kontakcie, obydwoje w negocjacjach rozstaliśmy się z nadzieją, że w przyszłości wrócimy do rozmów na temat ewentualnych startów Joonasa Kylmaekorpiego we Włókniarzu.

Na koniec prezes częstochowskiego klubu wyraził nadzieję, że być może jeszcze kiedyś Kylmaekorpi zdecyduje się spróbować swoich sił na żużlu: - Niejednokrotnie zawodnicy, którzy wycofywali się z jazdy ze względu na stan zdrowia po jakimś czasie wracali na tor. Może tak też będzie w przypadku Joonasa?

Komentarze (0)