Get Well Toruń przegrał 40:50 niedzielny sparing z I-ligowym Renault Zdunek Wybrzeżem Gdańsk. Przemysław Termiński, właściciel klubu z PGE Ekstraligi, mówi jednak, że dramatu nie ma. - To był tylko sparing. Zawodnicy testowali silniki, a poza tym każdy jechał tak, żeby nie zrobić sobie krzywdy - wyjaśnia Termiński.
- Jakbyśmy zabrali Hancocka z Holderem, to zrobilibyśmy z Wybrzeża miazgę - komentuje właściciel Get Well. - Byłoby 60:30. Nie o to jednak chodzi. Dla nas ten mecz był wyłącznie testem sprzętu w warunkach bojowych i szansą na objechanie. Niektórzy testowali nawet i po pięć silników, po to, żeby w lidze jechać już bez zarzutu.
- Zwracam uwagę, że połowę składu stanowili juniorzy - mówi Termiński. - Szukamy optymalnego zestawienia na pierwszy mecz ligowy, więc sprawdzamy, jak radzą sobie poszczególni zawodnicy. Czwórka seniorów, która jechała w Gdańsku, czyli Walasek, Jensen, Przedpełski i Miedziński, walczy z kolei o trzy wolne miejsca w składzie. Chyba nieźle wypadli. Najlepiej Jensen, ale Walasek też zrobił swoje. Na pewno prezentował się lepiej niż rok temu, o tej porze, Vaculik.
ZOBACZ WIDEO Maciej Janowski wraca na tor!