31-latek na stałe mieszka w Andorze - małym państwie graniczącym z Hiszpanią i Francją. Nikogo więc nie może dziwić fakt, że Fredrik Lindgren zdecydował się na treningi w pobliżu słonecznej, hiszpańskiej Girony.
- Udałem się nieco na północ od Barcelony, w pobliże Girony. Od mojego domu w Andorze do tego miejsca mam jedynie około dwóch godzin jazdy. Jest tu sporo torów. Jeśli chodzi o pogodę, to najładniej było chyba w czwartek, gdzie temperatura w cieniu wynosiła 23 stopnie Celsjusza. Generalnie, przez większość czasu, jest tutaj około 15-20 stopni - powiedział Lindgren w rozmowie ze speedwaygp.com.
Szwed do sezonu przygotowuje się wspólnie ze swoim rodakiem, zawodnikiem enduro Andreasem Linussonem. - W tym roku Andreas powalczy o mistrzostwo Europy. Wspólnie trenujemy, jeździmy na enduro, motocrossie, ale także sporo jeździmy na rowerze i biegamy. Czuję, że notuje postęp. Fajnie jest trenować z kolegą. Andreas bardzo poważnie do tego podchodzi. Trenuje bardzo mocno, nakręcamy siebie wzajemnie - dodał szwedzki żużlowiec.
- Co prawda nie ma tutaj torów żużlowych, to jednak fajnie jest pojeździć na innym motocyklu. Mogę też trenować kondycyjnie, co w tym momencie jest najważniejszą kwestią. Jestem w pobliżu Girony już około dwa i pół tygodnia, trenuję bardzo ciężko przed startem sezonu. Żużel, enduro i motocross to totalnie inna zabawa, ale łączy je jedno - w każdym sporcie trzyma się kierownicę i operuje manetką gazu. Dobrze jest po prostu pojeździć na motocyklu - skomentował Fredrik Lindgren.
ZOBACZ WIDEO Nie dał szansy innym klubom. Teraz chce popsuć plan prezesa