Anglicy stoją pod ścianą i będzie z tego grubsza awantura. Ktoś za to zapłaci

WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jason Doyle w akcji
WP SportoweFakty / Arkadiusz Siwek / Na zdjęciu: Jason Doyle w akcji

Jason Doyle, Chris Holder i Fredrik Lindgren nie dostali oświadczeń od angielskich pracodawców, więc podpisali z polskimi klubami aneksy stwierdzające, że nie mają kontraktów na Wyspach. - Będzie z tego awantura - przewiduje Jacek Frątczak.

Gwiazdy Ekantor.pl Falubaz Zielona Góra, Get Well Toruń i ROW Rybnik mogą mieć problemy. Jeśli okaże się, że Jason Doyle, Chris Holder i Fredrik Lindgren mają kontrakty na Wyspach i wystąpią w jakimś meczu Premiership, to Ekstraliga Żużlowa błyskawicznie ich zawiesi. Odwieszeni zostaną tylko wówczas, jeśli dostaną od działaczy angielskich klubów stosowne oświadczenia. Przypomnijmy, że chodzi o dokument, w którym zagraniczny klub uznaje prymat ligi polskiej w razie kolizji terminów.

Jacek Frątczak, były menedżer Falubazu, twierdzi że z tego będzie grubsza awantura. - Brytyjska federacja nie odpuści tematu, bo nie ma w tym interesu - mówi Frątczak. - Angielskie kluby podpisując oświadczenia stawiają się w trudnej sytuacji. Tamtejsza liga straci największe gwiazdy. Z drugiej strony Ekstraliga Żużlowa też już nie wycofa się z tematu oświadczeń, bo to byłaby zmiana reguł w trakcie gry. A stawka jest ogromna, bo o ile podpisanie aneksu nie kosztuje zawodników nic, o tyle jeden ligowy występ w Anglii będzie oznaczał zawieszenie w Polsce - komentuje Frątczak.

Według naszego eksperta klucz do rozwiązania sprawy leży u samych zawodników. - Bardzo im się dziwię, że zdecydowali się na podpisanie kontraktów w Anglii, bo przecież wiedzieli, jak wygląda sytuacja w Polsce i znali temat oświadczeń - komentuje Frątczak. - Teraz wszystko zależy od tego, jakie trójka Doyle, Holder i Lidgren ma kontakty z angielskimi klubami. Obawiam się jednak, że nie obejdzie się bez odszkodowań. Na końcu temat kasy stanie na pewno, zwłaszcza że dla zawodników lepiej jeździć w Polsce niż w Anglii. Chyba, że Anglicy odpuszczą sprawę oświadczeń, ale jakoś tego nie widzę, bo to nie jest w ich interesie.

- O ile Ekstraliga Żużlowa jest w komfortowej sytuacji i może w spokoju czekać na rozwój wypadków, o tyle nerwowo musi być w samych klubach, bo przecież ewentualne zawieszenie jednego z wymienionych zawodników może odwrócić układ sił - kończy Frątczak.

ZOBACZ WIDEO Maciejowi Janowskiemu kamień spadł z serca, kiedy dostał dziką kartę

Komentarze (73)
avatar
Martainn
1.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Działacze różnych lig pięknie zarzynają żużel. Niektórzy bardzo by chcieli, żeby był tylko jeden zawodnik jeden klub. Ale nie zdają chyba sobie sprawy, że to oznacza śmierć żużla. W żużlu nie m Czytaj całość
avatar
strzemykGKM
1.03.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gównoburza o nic z tymi deklaracjami... 
siber
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
""W oświadczeniach chodzi o to, by zagraniczny klub zobowiązał się do tego, że w razie kolizji w terminarzu (może do niej dojść w razie przekładania spotkań), polska liga ma pierwszeństwo. Angi Czytaj całość
avatar
pro9
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Typowa gównoburza ...jak przyjdzie temat pieniedzy wiadomo gdzie beda jezdzic.... 
avatar
Areksf
28.02.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale nie rozumiem troche o co ta afera, nie chodzi o to ze nie moga jezdzic w Anglii, tylko ze polskie terminy maja miec priorytet w przypadku konfliktu, ile razy tak se stanie w seoznie ? raz- Czytaj całość