Legendy Włókniarza. Pierwszej z nich groziło wykluczenie za ślizg kontrolowany

WP SportoweFakty / Marcin Karczewski / Sławomir Drabik w rozmowie z Mariuszem Cieślińskim
WP SportoweFakty / Marcin Karczewski / Sławomir Drabik w rozmowie z Mariuszem Cieślińskim

Showman, na którego chodziły tłumy, mistrz Anglii w czasach świetności ligi na Wyspach oraz ten, któremu Marek Cieślak przekazał swój plastron. Legendami Włókniarza Częstochowa są na pewno postacie nietuzinkowe i niezwykle kolorowe.

Michał Świącik, prezes Włókniarza Częstochowa, wybrał klubowe legendy. Jego listę otwiera Waldemar Miechowski, gwiazda okresu powojennego, człowiek któremu groziło wykluczenie za jazdę ślizgiem kontrolowanym, co od wielu lat jest znakiem rozpoznawczym żużla. - W tym roku mieliśmy wystawę pod nazwą "Waldemar Miechowski. Od niego wszystko się zaczęło" - mówi Świącik. - W wieku siedemnastu lat wygrał pierwsze zawody motocyklowe w Częstochowie, a sędziowie zastanawiali się czy go nie zdyskwalifikować za to, że nieprzepisowo podpierał się nogą i zarzucał tylne koło. Chodziło o ślizg kontrolowany, który dziś stanowi kanon żużla. Wtedy odbierano to inaczej - komentuje prezes Włókniarza.

Polecamy: Kup żużlowy kalendarz ścienny na Nowy Rok! Dwie okładki do wyboru!

Kolejną legendą wskazaną przez prezesa Świącika jest Stefan Kwoczała. - Rodowity częstochowianin, który w 1959 został mistrzem Polski indywidualnie i drużynowo. To on pociągnął Włókniarza na najwyższy poziom, dzięki niemu ten klub zaczął się liczyć na arenie Polski - stwierdza Świącik i dorzuca jeszcze dwa inne nazwiska, które jego zdaniem zasługują na pamięć. - Przed Kwoczałą był Marian Kaznowski, który świetnie się rozwijał, ale po wypadku w Lesznie amputowano mu nogę. Z żużlem był związany nie tylko, jako zawodnik, ale i też trener, prezes, sędzia i działacz Polskiego Związku Motorowego. Po Kwoczale był z kolei Witold Jastrzębski, czyli żywy dowód na to, że na żużlu mogą jeździć również ludzie z wyższym wykształceniem. Wówczas dwie trzeci drużyny je miało.

Po Miechowskim i Kwoczale czas na największego showmana - Józefa Jarmułę. - Miał zawsze jedną z lepszych średni, ale z tytułami to u niego różnie bywało - wspomina Świącik. - Jednak tłumy chodziły na Włókniarza tylko po to, żeby zobaczyć co też zrobi Jarmuła. Jak on jeździł to coś musiało się dziać. Roman Jankowski, legenda Unii Leszno, opowiadał mi niedawno, że jak był młodym chłopakiem to na mecze Unii z Włókniarzem w Lesznie chodziło dodatkowo półtora tysiąca ludzi. Chcieli zobaczyć, jak Jarmuła jeździ po bandach, jak odbija się hakiem, jak podnosi koło - opowiada prezes Włókniarza.

Numer cztery na liście legend to Marek Cieślak. - Trzeba oddać cesarzowi, co cesarskie - rozpoczyna Świącik. - Przez całą karierę miał średnią powyżej dwóch punktów i to jest coś fenomenalnego, bo jednak miał ciężkich rywali. Jego wielkim sukcesem było zdobycie tytułu najlepszego zawodnika ligi angielskiej. Sporo mówiło się wówczas o Zenonie Plechu czy Edwardzie Jancarzu, ale to Marek w czasach świetności ligi na Wyspach był tam najlepszy - przypomina prezes Włókniarza.

ZOBACZ WIDEO Prezes PZM prosi o to, żeby nie wywierać presji na Bartosza Zmarzlika

Ostatnią z legend jest Sławomir Drabik. - To jemu Marek Cieślak przekazał swój plastron, kiedy kończył karierę - mówi Świącik. - Zdobywca tytułów mistrza Polski, ale i niepowtarzalna postać, gdy idzie o zachowanie na torze i poza nim. Przyciągał ludzi na trybuny. Jego szarże po szerokiej, a także walka z Tomaszem Gollobem o palmę pierwszeństwa w lidze, rozgrzewały kibiców. Nie było mu łatwo, bo inne gwiazdy ligi miały mocniejsze przełożenie na sponsorów, ale stawiał się im bardzo mocno. Pamiętamy jego świetny występ w Grand Prix Czech w Pradze.

Prezes Włókniarza mówi, że gdyby rozszerzyć rejestr to do grona legend trzeba by zaliczyć tragicznie zmarłych Marka Czernego i Bronisława Idzikowskiego. Świącik twierdzi też, że już wkrótce kolejną klubową legendą będzie Sebastian Ułamek. Trzeba jednak poczekać, aż skończy karierę.

[b]Kup bilet na PZM Warsaw FIM Speedway Grand Prix of Poland. KLIKNIJ i przejdź na stronę sprzedażową! ->

[/b]

Komentarze (38)
avatar
yes
6.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
"Świącik twierdzi też, że już wkrótce kolejną klubową legendą będzie Sebastian Ułamek. Trzeba jednak poczekać, aż skończy karierę" - legendy można dodawać i mnożyć? Powinno być kilka - osoby ni Czytaj całość
avatar
GUNER
6.01.2017
Zgłoś do moderacji
4
1
Odpowiedz
Może mi ktoś wytłumaczyć co łączy klubowa legenda i Ułamek? Gościu dla którego liczy się tylko kasa i jeździł tam gdzie lepiej płacili a Włókniarza miał gdzieś. Miłość do Częstochowy wróciła w Czytaj całość
avatar
sympatyk żu-żla
6.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Artykuł na temat legend już na tym portalu się ukazał.Każdy klub ,który istniał może już nie istnieje, Które teraz istnieje mają swoją historię ,którą tworzyli zawodnicy.Jedni są wśród nas inny Czytaj całość
avatar
t częstochowa - Darcy Ward 43
6.01.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Panie Dariuszu, z pana to faktycznie jest dziennikarzyna... Jastrzębski, to nie jest Witold, tylko WIKTOR !. 
avatar
Sokhar
6.01.2017
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A gdzie Grisza Łaguta, przecież kibice go wybrali swego czasu