Choć początek treningu wyznaczono na godzinę 15:15, to już kilkadziesiąt minut wcześniej w miejscowym parkingu robiło się coraz tłoczniej. Prócz żużlowców Polonii do Bydgoszczy zdecydowali się zawitać także przedstawiciele GTŻ-u Grudziądz i Orła Łódź. Artur Mroczka i Paweł Staszek dość spokojnie podeszli do całej sytuacji, a poza nimi stan swojego sprzętu sprawdził Mariusz Franków, a także kilku młodych zawodników z Łodzi, którymi opiekował się znany w Bydgoszczy Zdzisław Rutecki.
- Najważniejsze, że wreszcie ruszyliśmy. Teraz powinno iść już z górki, bo pierwszy start mamy za sobą. Pozostaje mieć nadzieję, że tak będzie do początku rozgrywek - mówił Tomasz Chrzanowski. Wtórował mu także trener Zenon Plech. - Ja bym chciał już w czwartek odjechać ten sparing z Gnieznem, bo jestem na to gotowy. Zobaczymy jednak, jak zawodnicy będą prezentować się na torze - zapowiadał Plech. Sparing został jednak odwołany.
Pierwsze próby nie wypadły zbyt dobrze. Już na początku lekki upadek na wyjściu z pierwszego łuku zaliczył młody Damian Adamczak, a później niemal w tym samym miejscu upadł Marcin Jędrzejewski. Początkowo 22-letni żużlowiec nie dawał oznak życia, ale po chwili odzyskał przytomność. Mimo to odjechał w karetce do pobliskiego szpitala - na szczęście obyło się bez złamań. Pozostali jeźdźcy mieli spore problemy z pokonywaniem pierwszego łuku, gdzie tworzyły się duże koleiny. Widać było, że większość z nich nie jest jeszcze wystarczająco objeżdżona i minie trochę czasu, zanim większość zawodników pewniej poczuje się na motocyklu.