Żużel. To dlatego gwiazdy Apatora mogą odpuszczać biegi juniorom. Zapisy w umowie zaskakują

WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu od lewej: Robert Lambert, Emil Sajfutdinow, Patryk Dudek
WP SportoweFakty / Julia Podlewska / Na zdjęciu od lewej: Robert Lambert, Emil Sajfutdinow, Patryk Dudek

W poprzednim sezonie gwiazdy KS Apatora Toruń były bardzo zapracowane, ale już rok wcześniej Emilowi Sajfutdinowowi regularnie zdarzało się oddawać biegi juniorom. Klub zadbał o to, by zawodnicy nie tracili na tym finansowo.

O kontraktach motywacyjnych KS Apator Toruń mówi się już od kilku lat, a klub był jednym z pierwszych, którą na taką skalę zaczął stosować w umowach zapisy, które wypłatę sporych pieniędzy uzależniają nie tylko od wynegocjowanej kwoty na przygotowanie do sezonu i liczby zdobyty punktów.

Władze toruńskiego klubu po raz pierwszy zdradziły tajemnicę kontraktów z gwiazdami. - Każdy klub ma swoją taktykę, ale my opieramy kontrakty o trzy części. Pierwsza wypłacana jest w ramach przygotowania do sezonu. Druga, znacznie większa to tzw. punktówka, którą jednak wyliczamy nie na podstawie samych punktów, a średniej liczby punktów zdobywanych przez zawodnika w jednym meczu. Do tego dochodzą jeszcze bonusy wypłacane w zależności od sukcesów indywidualnych oraz miejsca drużyny na koniec sezonu - przyznał w Magazynie PGE Ekstraligi na WP SportoweFakty, Adam Krużyński, przewodniczący Rady Nadzorczej KS Apatora Toruń.

ZOBACZ WIDEO: Magazyn PGE Ekstraligi. Goście: Michelsen, Krużyński, Lorek i Gajewski

Już od dawna w środowisku mówiło się, że część zawodników Apatora m.in. Emil Sajfutdinow - przy dobrych wynikach - ma wypłacane pieniądze na zasadzie ryczałtu. W praktyce oznacza, że zgodnie z toruńskim schematem, po przekroczeniu pewnego progu wynikowego, zawodnik nie może już zarobić więcej niż to, co zostało przewidziane w kontrakcie. To właśnie z tego powodu po zdobyciu np. 12 punktów, zawodnikowi w ostatnich latach zdarzało się oddawać biegi młodszym kolegom z drużyny.

- O szczegółach nie chcę mówić, ale faktycznie są w naszej drużynie zawodnicy, którzy będą walczyli o konkretną liczbę punktów w meczu, a niekoniecznie będą musieli jechać w pięciu biegach, by zarobić maksymalną przewidzianą gażę. Chodzi o to, by zawodnicy chcieli jechać jak najlepiej, ale jednocześnie w niektórych momentach mieli ochotę pomagać drużynie i dzielić się wyścigami. Widzę, że oni chcą walczyć o te cele indywidualne i drużynowe, które zapisaliśmy w kontraktach. To faktycznie wpływa na nich motywująco. Mogę zapewnić, że nasi liderzy mogą zarobić w sezonie około trzech milionów złotych - dodał Krużyński.

Trio Patryk Dudek, Emil Sajfutdinow i Robert Lambert mogą liczyć na zarobek rzędu 1 mln złotych za podpis i 10 tysięcy złotych za punkt. Nieco mniejsze pieniądze ma zagwarantowane Mikkel Michelsen, bo po słabszych sezonach otrzymał 800 tysięcy złotych za podpis i 8 tysięcy złotych za punkt. Na swoją pozycję w PGE Ekstralidze wciąż pracuje Jan Kvech, którego kontrakt jest wyceniany na 500 tysięcy złotych za podpis i 7 tysięcy złotych za punkt.

Trzeba wprost przyznać, że torunianie nie są najlepiej płacącym klubem w PGE Ekstralidze, a pod tym względem nie znajdują się nawet w czołówce. Przyznał to zresztą sam Michelsen, który wyjawił, że przed tym sezonem otrzymywał znacznie lepsze oferty finansowe. Torunianie jednak kuszą nie tyle finansami, co możliwością walki o najwyższe cele, a także stabilizacją i regularnymi wypłatami.

Komentarze (4)
avatar
Fanatyk__Śląska___Wrocław
8 h temu
Zgłoś do moderacji
2
2
Odpowiedz
Maja odawać pkt juniorom juz w wygranych meczach żeby księgowa nie dostała zawału i budżet nie został nadszarpnięty ha ha 
avatar
Corlleon
10 h temu
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
ale słowotok haha:) 
avatar
Luki75
11 h temu
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Chłopie kontroliuj to co piszesz. Ja w ogóle nie wiem o co ci chodzi. Kto i co ci chce wmówic? 
Zgłoś nielegalne treści