Lech Kędziora pracę w Łodzi rozpoczął w 2014 roku, przejmując zespół po Januszu Ślączce. Podczas trzech lat swojej działalności Kędziora dwukrotnie wprowadził drużynę do finału rozgrywek, jednak w obu przypadkach musiał uznać wyższość rywala. Szczególnie dotkliwa była tegoroczna porażka z Lokomotivem Daugavpils. Łodzianie zdystansowali inne zespoły w fazie zasadniczej, jednak w finale nie poradzili sobie z Łotyszami.
Obecnie kluby budują kadry na przyszły sezon. Nadal jednak nie wyjaśniło się kto będzie prowadził Orła Łódź w kolejnym roku.
Rynek trenerski w Polsce jest raczej ubogi, jednak jak się okazuje łodzianie nie mogą narzekać na brak potencjalnych kandydatów do prowadzenia drużyny. - Zgłasza się do nas wielu zawodników, ale także trenerów. Przez lata budowaliśmy swoją pozycję i każdy w środowisku wie, że Orzeł to stabilny zespół. Nie zamkniemy klubu, aby potem otworzyć nowy i udawać, że nic się nie stało - komentuje prezes Witold Skrzydlewski.
Łodzianie ze wszystkimi wyborami kadrowymi zamierzają poczekać jeszcze kilkanaście dni. - W Łodzi nikogo nie skreślamy. Ostateczne decyzje podejmiemy po 1 listopada. Teraz skupiam się na firmie, którą przez żużel zaniedbuję. Pan Kędziora też zresztą działa w podobnym biznesie - kwituje Skrzydlewski.
ZOBACZ WIDEO Emil Sajfutdinow gotowy na powrót do SGP. Chce wjechać na szczyt
innych klubach było tak jak u nas to by źuźel był tak popularny jak piłka w Polsce !
Trener zostaje w Łodzi !!